Większość osób, kiedy słyszy o długach i spirali zadłużenia, pierwsze co myśli to: na szczęście mnie to nie dotyczy i nigdy nie będzie dotyczyć. Niestety są one w dużym błędzie. Nie ma znaczenia jaką masz obecnie sytuację finansową. Niemal u każdego może się ona diametralnie zmienić i to w ciągu kilku dni, kilku tygodni lub miesięcy. Jak twierdzą doradcy finansowi, nie ma takiej kwoty, której nie można wydać. Ekstremalnym przykładem może być bokser Mike Tyson, najsłynniejszy upadły konsument, który „przepuścił” majątek warty 400 milionów dolarów i jeszcze popadł w ogromne długi. Dla każdej racjonalnej osoby może się wydawać, że wydanie tak wielkiej kwoty jest po prostu niemożliwe, jednak Mike’owi Tysonowi nie tylko się to udało, ale i zrobił to w zaledwie kilka lat. Głupota? Rozrzutność? Ekstrawagancja? Zdecydowanie tak, ale to nie znaczy, że takie są powszechne przyczyny popadnięcia w spiralę zadłużenia.
Historia każdego dłużnika jest inna, co jest dowodem na to, że nadmierne zadłużanie może pojawić się w życiu każdego. Tak jak np. historia Pani Bożeny, która jeszcze 10 lat temu była zamożną osobą, prowadziła prężnie działającą szwalnię. Pani Bożena bardzo dobrze zarabiała, więc uznała, że może sobie pozwolić na wystawne życie – mieszkanie w centrum miasta, drogi samochód i zakupy w modnych butikach usytuowanych w najlepszych dzielnicach handlowych Londynu i Paryża oraz wakacje na egzotycznych wyspach. Niestety pracownicy Pani Bożeny podpisali kilka kontraktów z zagranicznymi kontrahentami, którzy finalnie nie zapłacili za zrealizowane zlecenia. Pojawiły się pierwsze problemy z płynnością finansową. Pracownicy zaczęli odchodzić z firmy, a banki zaczęły się upominać o zaległe płatności rat za udzielone wcześniej kredyty inwestycyjne.
Po kilku miesiącach walki, firmę jednak trzeba było zamknąć. Pani Bożena nie zrezygnowała jednak ze swojego wystawnego życia. Wyprzedała część zgromadzonego majątku i uzyskała w ten sposób finanse na 3 lata. Czas jednak szybko minął. Firmy nie udało się odbudować i zaczęły się pojawiać problemy finansowe dotyczące codziennych potrzeb. Pani Bożena sprzedała swój apartament w centrum miasta i przeniosła się do kawalerki w podmiejskiej dzielnicy. To jednak nie odratowało jej sytuacji finansowej. Zaczęła się posiłkować pożyczkami i szybko popadła w problemy z ich regularną spłatą. Zaczęła zaciągać kolejne zobowiązania finansowe i nawet nie zauważyła, kiedy popadła w spiralę zadłużenia.
To tylko jedna z wielu sytuacji. W zupełnie innej sytuacji znalazł się Pan Marcin, który pracował jako handlowiec w dużej firmie spożywczej. Zdecydował się wraz z żoną na kupno domu pod miastem. Zaciągnęli bardzo wysoki kredyt, ale nie martwili się z jego spłatą, bo oboje pracowali i jedną pensję mogli bez problemu przeznaczyć na spłatę comiesięcznych rat. Niestety po dwóch latach okazało się, że żona Pana Marcina zachorowała na nowotwór i zmarła po krótkiej walce z chorobą. Pan Marcin nie był w stanie w pojedynkę spłacać kredytu, ale chciał go zatrzymać za wszelką cenę. Zaczął zaciągać kolejne kredyty, które miały zostać przeznaczone na spłatę zaległych rat. Szybko jednak zorientował się, że popadł w spiralę, z której bardzo trudno będzie mu się wydostać. Popadł w depresję i próbował targnąć się na swoje życie.
Przyznaj, że masz problem
Jednym z największych problemów wielu dłużników jest niechęć do przyznania się, że popadli w długi i stali się niewypłacalni. Udają przed sobą i swoimi bliskimi, że jest to tylko chwilowa „zadyszka finansowa”, z którą zaraz się uporają. Niestety bardzo często próbują to zrobić poprzez zaciąganie kolejnych zobowiązań finansowych, a to jest niczym innym jak balansowaniem nad przepaścią i wkraczaniem na równie pochyłą, z której bardzo trudno będzie zejść.
Najlepszym rozwiązaniem tej trudnej sytuacji jest przyznanie się – przede wszystkim przed samym sobą – że ma się problem z długami. Następnym krokiem powinno być odpowiedzenie sobie na pytanie, czy jeśli sprzedam samochód, mieszkanie i inne elementy majątku, to uda mi się wyjść z tego finansowego dołka? Innym sposobem może być pożyczka od członków rodziny. Jest ona znacznie bezpieczniejsza niż zadłużanie się w kolejnych instytucjach finansowych, które w przypadku braku spłaty zadłużenia uruchamiają mechanizm prawno-windykacyjny mający na celu odzyskanie pożyczonych klientowi pieniędzy.
Nie uciekaj od odpowiedzialności
Szczerość wobec siebie to pierwszy krok, drugim zaś powinno być zmierzenie się z problemem. Uciekanie od odpowiedzialności w kolejne zadłużenia przyniesie spokój jedynie na kilka tygodni lub miesięcy, a potem problem uderzy z powrotem ze zdwojoną siłą. Nie warto więc mierzyć się z problemem w pojedynkę. Słusznym będzie zgłoszenie się np. do jednej z kancelarii prawnej, której specjalizacja obejmuje pomoc prawna dla zadłużonych konsumentów.
Dodaj komentarz