Teraźniejsze czasy to wszechobecny konsumpcjonizm. Pragniemy żyć jak najwygodniej, jak najlepiej, otaczając się pięknymi przedmiotami oraz wyjeżdżając na zagraniczne wycieczki. Często sięgamy po kredyty, a gdy brakuje nam niewielkiej sumy, chętnie korzystamy z szybkich pożyczek i chwilówek. Dziś mało kto nie żyje na kredyt i nie posiada długów do spłacenia. Na każdym kroku uderzają w nas reklamy, kusząc i zachęcając do zakupów. Marketing został doprowadzony do perfekcji, rzadko kiedy wychodzimy ze sklepu jedynie z zakupami niezbędnymi. Często żyjemy ponad stan, wydając więcej niż mamy. Czemu? Przecież mamy karty debetowe, kredytowe, dzięki którym możemy kupować więcej i więcej. Nie mamy zwyczaju odkładać, oszczędzać, często nie myślimy, że jutro może być gorzej. Ta beztroska i optymizm często prowadzą nas w złym kierunku. Doprowadzają do sytuacji, gdy przestajemy panować nad długami, a one przygniatają nas swym ciężarem. Wpaść w spiralę zadłużenia jest bardzo łatwo, wyplątać się z niej – dużo trudniej.
Mądrze wydawać
Zacząć oszczędzać nie jest łatwo. Rozsądne gospodarowanie finansami jest niezbędne, aby prowadzić życie bez długów. Choć czasem z trudem przychodzi nam niewydawanie, warto nauczyć się kilku zasad, których przestrzeganie może nam pomóc w walce z rozrzutnością. Jeśli rujnują nas codzienne zakupy, trzeba zmienić sposób działania. Po pierwsze i najważniejsze, zawsze należy przygotować sobie listę zakupów i ściśle się jej trzymać. Kupowanie tylko tego, co jest nam potrzebne to doskonała metoda na zaoszczędzenie całkiem sporej sumy. Na zakupy najlepiej wybierać się samemu, wyprawa z dziećmi prawie zawsze kończy się niespodziewanymi wydatkami. Warto też nauczyć się planowania, ustalania jadłospisu z tygodniowym wyprzedzeniem, analizowania, co będzie potrzebne i w co można zaopatrywać się dużo wcześniej. Pamiętajmy też, że weekendowe wycieczki do galerii handlowych to pewna strata większej kwoty.
Co z poważniejszymi zakupami? Tu też przyda się zdrowy rozsądek. Czy większy bądź dodatkowy telewizor potrzebny jest właśnie teraz? Czy pralka musi być wymieniona w tym roku? Czy stać mnie na to, czy jestem zmuszony? Taka analiza sytuacji zawsze się przydaje, warto zastanowić się przez kilka dni, nie podejmować pochopnych decyzji, poszukać okazji. Pamiętając, że najgorszym doradcą jest pośpiech, przemyślmy trzy razy swój wybór. Jeśli po kilku dniach rozważań dojdziemy do wniosku, że pralka jest niezbędna, i mamy środki by ją nabyć, zróbmy to. Jeśli jest inaczej i czujemy, że to nie jest dobry moment, poczekajmy jeszcze jakiś czas. I jeszcze jedna wskazówka dotycząca zakupów: szukajmy okazji. Można kupować taniej, trzeba tylko wiedzieć, gdzie i jak szukać. Korzystając jednak z różnych promocji, obniżek, wyprzedaży, możemy naprawdę sporo zaoszczędzić.
Rozsądne układanie budżetu domowego
Kolejną istotną kwestią wpływającą na naszą sytuację finansową jest planowanie budżetu domowego. Dobrym rozwiązaniem jest analiza miesięcznych wydatków z podziałem na rachunki i inne wymagalne zobowiązania (leki, zaspokajanie potrzeb dzieci, jedzenie). Warto zastanowić się wtedy, na czym można zaoszczędzić? Czy nie marnujemy jedzenia, nie wyrzucamy zbyt wiele, czy nie płacimy ogromnych sum za wodę czy prąd? A jeśli tak, to czy możemy coś z tym zrobić? Jak zminimalizować te wydatki? Może warto zasiąść z kartką i długopisem w dłoni i wszystko rozpisać? Podzielić na to, co niezbędne i to, z czego można zrezygnować. Zawsze coś uda się uzyskać, planując rozsądnie. Czasem, paradoksalnie, lepiej jest przesiąść się w miejski autobus czy metro, by dojechać do pracy niż korzystać z własnego auta. Może się okazać, że zaoszczędza się nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim tak cenny czas. Pomysłów na rozsądne gospodarowanie pieniędzy jest sporo, dlatego każdy indywidualnie powinien podejść do tematu. Czasem pomocna może okazać się domowa „burza mózgów” i wspólne ustalenie, jak podzielić posiadane finanse.
Nie chcę odmawiać sobie drobnych przyjemności!
Czy oszczędzanie przez całe życie to dobry pomysł? – zakrzykną zapewne hedoniści. Czy cały czas mam odmawiać sobie rozrywek kulturalnych, nowych butów czy obiadu w restauracji? Wszystko zależy od sytuacji w jakiej się obecnie znajdujemy. Jeśli tkwimy po uszy w długach, owszem takie działania są konieczne. Najpierw wyjście z długów, dopiero później przyjemności. Jeśli jednak nasza sytuacja nie jest dramatyczna, nie musimy odmawiać sobie każdej drobnej przyjemności. Warto jednak zaszczepić w sobie potrzebę posiadania oszczędności. Uczmy się odkładać choćby małą sumę każdego miesiąca, aby żyć w poczuciu bezpieczeństwa, aby zawsze mieć ten „zapas”, który sprawia, że pewniej patrzymy w przyszłość. Tak naprawdę nikt z nas nie wie, co czeka za rogiem, co nam się przydarzy i kiedy będą potrzebne dodatkowe pieniądze. Ich posiadanie doda nam odwagi i optymizmu w lepsze jutro.
Dług niemożliwy do spłacenia
Od pewnego czasu nastała moda na tzw.: „chwilówki”, pożyczki, które dostajemy szybko, bo nie są to duże kwoty. Firmy, które urosły jak grzyby po deszczu, oferują klientom pożyczki na dowód, w kilkanaście minut na koncie. To bardzo kusząca perspektywa, ale też i pułapka. Łatwe pieniądze szybko się pojawiają, szybko kończą i niestety równie szybko trzeba je oddać. Niespłacenie pożyczki w terminie, czasem opóźnienie choćby o kilka dni może mieć poważne konsekwencje dla dłużnika. Bardzo często mamy do czynienia z sytuacją, gdy pożyczkę spłaca się kolejną pożyczką. I choć przez moment można odnieść wrażenie, że to dobre rozwiązanie, które ratuje przed upadkiem, niestety tak nie jest. Na dłuższą metę taki sposób okazuje się wielkim nieporozumieniem, a dłużnik wpada w spiralę zadłużenia. Należności nie maleją, nie znikają, ale z każdą kolejną zaciągniętą pożyczką powiększają się, wpędzając dłużnika w poważne kłopoty. Jest to sytuacja, której powinniśmy się wystrzegać, inspirując się słowami, że wszystko jest dla ludzi, ale stosowane z umiarem. To, co w pierwszej chwili może wydawać się wybawieniem, często staje się przyczynkiem do kompletnej katastrofy. Rada dla wszystkich chcących uzdrowić swoje finanse jest prosta i jasna: trzeba uczyć się mądrego oszczędzania, które nie musi oznaczać kompletnego wyrzeczenia się wszystkich przyjemności i wystrzegać się sytuacji, gdy dobrowolnie pomnażamy swoje zadłużenie. Aby wyjść z długów, trzeba przestać je zaciągać!
Bez wyjścia? A może upadłość?
Czasem łatwiej powiedzieć niż zrobić. Czasem życie weryfikuje nasze plany, przekreśla marzenie i stawia w rozpaczliwej sytuacji. Wtedy wszystkie lekcje ulatują z głowy lub po prostu stają się niemożliwe do wprowadzenia w czyn. Długi pojawiają się i rosną. I choć przez chwilę wydaje się, że sytuację da się opanować, dzieje się wręcz odwrotnie. Co zrobić, jeśli jednak w spiralę długów wpadliśmy? Jak naprawić? Jak wyplątać się z koszmaru finansowej niemocy? Dla wszystkich, którzy znaleźli się w naprawdę trudnym położeniu, ustanowiono narzędzie, które ma służyć pomocą w wyjściu z długów. Mowa tu o upadłości konsumenckiej. Jeśli wszystkie sposoby zawiodły i koszmar trwa nadal, warto spróbować ogłosić upadłość. Każdy rzetelny dłużnik, który udowodni, że nie działał celowo na szkodę swoją i wierzycieli, może doczekać oddłużenia. Upadłość konsumencka nie jest obowiązkiem, to jest ogromny przywilej ludzi, którzy stali się niewypłacalni, bo tak po prostu potoczyło się ich życie. Skomplikowało się, zaskoczyło, zabolało. Upadłość stawia warunki dłużnikowi, wymaga od niego pracy i cierpliwości, ale odwdzięcza się przywróceniem harmonii i spokoju. Choć wiele osób boi się słów „bankructwo”, „upadłość”, a nawet unika rozpraw, postępowań sądowych, warto wciąż uzmysławiać i tłumaczyć, że często te nieznane i straszne pojęcia mogą oznaczać lepszą przyszłość, finansową wolność, nowy start i koniec kłopotów. Nikt nie mówi, że będzie łatwo, ale warto dawać sobie drugą szansę i próbować, jak doskonale smakuje życie bez długów…
Dodaj komentarz