Pewnego dnia narodził się pomysł. Idea uczynienia ze swojej ogromnej miłości do kwiatów, sposobu na życie. Najpierw były studia, trudna droga po niezbędną wiedzę, potem praktyki w krajach Europy: Francji, Holandii, Norwegii. To miała być inwestycja w przyszłość. Przeprowadzona kalkulacja, badanie rynku, analiza zapotrzebowania na kwiaty, wszystko zdawało się przemawiać na korzyść przyszłego przedsięwzięcia. Wymarzona hodowla kwiatów miała być zwieńczeniem trudów, wysiłków i lat planowania. Strategia była przemyślana i jedyne, co pozostało, to wcielić zamierzenia w życie. Jak to zwykle bywa, pierwszą barierą do pokonania był brak funduszy. Niestety, zazwyczaj są one niezbędne do realizacji dalekosiężnych planów. Tak też było i w tym przypadku.
Od kredytu do realizacji marzeń
Pierwszym krokiem było wzięcie kredytu. Banki bez trudu udzieliły pożyczek osobie, z odpowiednią zdolnością kredytową, posiadającą oszczędności i doskonale przygotowany plan działania. Wszystko układało się pomyślnie i pozwalało optymistycznie patrzeć w przyszłość. Po uzyskaniu wystarczających funduszy, można było przystąpić do zakupu obowiązkowego wyposażenia oraz niezbędnych narzędzi do pracy. Konieczne było wybudowanie tuneli foliowych do hodowli kwiatów, nabycie donic, nawozów, roślin i innych materiałów potrzebnych przy uprawie roślin. Gruntowne przygotowanie projektu było możliwe dzięki uzyskanym kredytom. Wymarzona hodowla stawała się powoli faktycznym stanem rzeczy.
Trafiona inwestycja
Hodowla kwiatów okazała się rzeczywiście świetnym pomysłem. Zaczęła przynosić dochody, dawała poczucie spełnienia i satysfakcji. Sukces motywował do dalszych działań i kolejnych kroków, ku intensywniejszemu rozwojowi. Projekt modernizacji uprawy, zakładał kolejne nakłady finansowe. Dochody były regularne, pozwalały na spłatę zobowiązań, bieżących opłat, wydatków osobistych oraz tych, związanych z prowadzeniem domu. Nic nie zapowiadało problemów. Następna pożyczka gotówkowa przeznaczona została na spłatę wcześniej zaciągniętego kredytu oraz wprowadzenie kolejnych innowacji. Tunele kwiatowe mogły zostać rozbudowane i unowocześnione. Projekt rozwijał się i zdawał się mieć szanse na powodzenie. Największy dochód przynosiła sprzedaż chryzantem, stąd też narodził się pomysł zwiększenia ich ilości w hodowli. Wprowadzenie tej zmiany miało być istną rewolucją i strzałem w dziesiątkę.
Nieprzewidziane trudności
Niebawem pojawiły się pierwsze problemy. Pogoda okazała się tym razem czynnikiem decydującym o niepowodzeniu projektu. Gorące i słoneczne lato, zahamowało w znacznym stopniu rozwój chryzantem, z którymi związane były największe nadzieje. Zamiast zysków, jesień przyniosła kolosalne straty. Cały szacowany dochód pozostał jedynie w sferze planów i marzeń. Tak, po raz pierwszy pojawiły się kłopoty z wypłacalnością. Brak dochodów oznaczał straty oraz utratę płynności finansowej. Wyjściem z trudnej sytuacji miały być dorywcze prace, zajęcia, które mogłyby przynieść choćby niewielkie zyski. Dodatkowo, kolejna drobna pożyczka miała ratować z opresji i dać możliwość spłaty zaciągniętych kredytów. Obawy o przyszłość były wielkie, a konieczność pozostania wypłacalnym i solidnym w oczach banków, popychały do kolejnych ryzykownych kroków. Wciąż żywa była nadzieja na pomyślne zakończenie niefortunnego okresu i powrót do formy.
Ostateczny cios
Jesień 2015 roku była czasem całkowitej klęski. Silne wichury zniszczyły tunele kwiatowe i uniemożliwiły dalszą hodowlę kwiatów. Pech nie odpuszczał. Niesprzyjające warunki atmosferyczne zniweczyły plany, spowodowały ogromne straty finansowe i psychiczne załamanie. Nie tylko legły w gruzach, snute latami plany, ale brakło pieniędzy na spłaty pożyczek, a nawet na codzienne potrzeby. Sytuacja zmieniła się diametralnie. Wszystkie zaoszczędzone sumy przeznaczane były natychmiast na spłacanie długów. Niestety, te nie tylko nie malały, ale rosły w zastraszającym tempie. Próby dojścia do porozumienia z wierzycielami, spełzły na niczym. Dłużnik był w coraz gorszej kondycji psychicznej, kryzys pogłębiał się, a szans na ratunek nie było widać.
W ciągu długów
Długi rosły lawinowo i zdawały się nie mieć końca. Kredyty miały być spłacane kolejnymi pożyczkami, następne raty i zobowiązania wymagały sięgnięcia po fundusze z instytucji pozabankowych. Liczba wierzycieli zwiększała się dość szybko, tak jak kwota zadłużenia.Na efekty nie trzeba było czekać długo, całkowite załamanie się, spowodowane brakiem perspektyw na pojawienie się źródła dochodów, a tym samym szans na spłatę, to była tylko kwestia czasu. Przyszłość rysowała się w czarnych barwach, jednak pojawiła się nadzieja. Przyszedł czas na konkretne rozwiązanie, ogłoszenie upadłości konsumenckiej.
Upadłość wyjściem z labiryntu długów
Nie każdy dłużnik może ogłosić upadłość i trzeba mieć tego świadomość. Tylko wpisując się w pewne ramy, spełniając konkretne wymagania, można korzystać z tego rozwiązania. Przede wszystkim dłużnik musi udowodnić, że znalazł się w sytuacji niewypłacalności nie ze swojej winy oraz, że nie dopuścił się rażącego niedbalstwa. Tak właśnie było w tym przypadku. Dłużnik absolutnie nie miał wpływu na niekorzystne warunki atmosferyczne, które przyniosły mu ogromne straty. Klęski żywiołowe i zjawiska atmosferyczne doprowadzające do zniszczeń nigdy nie wypływają z winy człowieka. To niefortunny zbieg okoliczności, zdarzenia determinujące życie ludzkie, z którymi jednak ciężko walczyć i niemożliwe im zapobiec. Pragnienie wyjścia z kłopotów popychało do zaciągania niekończących się pożyczek. Nie były one jednak przeznaczane na wydatki własne, zaspokajanie potrzeb, na chwilowe przyjemności. Wszystkie oszczędności, zdobyte pieniądze rozdysponowane zostały na spłaty istniejących od pewnego czasu zadłużeń. Każda podejmowana czynność miała na celu wyjście z kłopotliwego położenia, zażegnanie katastrofy i pozbycie się długów. Jednak znalezienie rozwiązania nie zawsze jest łatwe. Czasem potrzeba wielu prób i pomysłów, by dojść do wniosku, że z takiej plątaniny długów wyjście jest już tylko jedno.
Powrót na spokojne wody
Wniosek Dłużnika został rozpatrzony pozytywnie i uzyskał on status upadłego konsumenta. To pozwoliło na spłatę zobowiązań, a w perspektywie na ułożenie wszystkich spraw i uporządkowanie życia. To trudna lekcja zwieńczona egzaminem, jaki przyszło Dłużnikowi złożyć przed samym sobą.
Dodaj komentarz