Upadłość konsumencka to rozwiązanie, z którego korzysta coraz więcej osób, borykających się z niewypłacalnością. Stan ten niejedno ma imię. Czasem kłopoty finansowe pojawiają się w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy wszystko zdaje się toczyć zgodnie z ustalonym planem. Czasem wystarczy jedno zdarzenie, a czasem jest to cały splot okoliczności, które powodują, że regulowanie należności staje się wręcz niemożliwe. Jeden dług pociąga za sobą kolejny, aż w końcu znajdujemy się w labiryncie, z którego trudno się wydostać.
O tym jest właśnie historia Dłużnika z Torunia, którego uporządkowane życie zmieniło się dramatycznie w krótkim czasie, każąc poszukiwać ratunku w upadłości konsumenckiej. Droga, przez którą musiał przemierzyć Dłużnik była pełna wzlotów i upadków, aż doprowadziło to do punktu, gdzie widniał znak ślepej uliczki.
Szczęśliwe życie
Życie Dłużnika było uporządkowane, ustabilizowane. Jako osoba ambitna, przedsiębiorcza i zaradna, organizował sobie zajęcia, zdobywał wiedzę i umiejętności, by zapewnić sobie egzystencję na odpowiednim poziomie. Pracowitość i upór w dążeniu do celu to cechy, które zawsze są wynagradzane przez życie. Dłużnik posiadał stałą pracę, która przynosiła comiesięczne dochody i pozwalała na zaspokajanie potrzeb i spłatę wszelkich zobowiązań. Jednak pewna pozycja na rynku pracy, nigdy nie hamowała dążeń Dłużnika do dalszego rozwoju i podejmowania kolejnych kroków w celu poprawy sytuacji. Dodatkowe zajęcia, następujące po sobie etaty, dawały poczucie bezpieczeństwa i gwarantowały płynność finansową. Każde zobowiązanie zaciągane przez Dłużnika było natychmiast regulowane. Stałe zatrudnienie i posiadanie regularnych wpływów pozwalały przypuszczać, że wszystkie należności będą spłacane w terminie i bez przeszkód.
Do pełni szczęścia Dłużnik potrzebował jeszcze ustabilizowanej sytuacji rodzinnej, bliskiej osoby, z którą mógłby dzielić radości i smutki. W 2012 roku poznał kobietę, z którą postanowił związać swoje życie. Przyszła małżonka Dłużnika miała za sobą bardzo trudny okres, który naznaczony był walką z chorobą nowotworową. Przeżycia te niosły ze sobą nieuniknioną zmianę priorytetów i wartości. To z kolei zmobilizowało do poszukiwania szczęścia u boku ukochanego mężczyzny. Młoda para postanowiła wspierać się wzajemnie, połączyć swoje życie w jedno, na dobre i na złe. Powiększenie rodziny, a zatem dodatkowa odpowiedzialność za drugą osobę, skłoniły Dłużnika do podejmowania kolejnych zabiegów, mających na celu poprawę jakości życia małżonków. Chcąc wynagrodzić partnerce ciężkie przejścia, ból i strach, postanowił zdobyć środki na zapewnienie jej wszystkiego, czego mogłaby potrzebować. Miłość, czułość oraz troska o małżonkę, skłoniły Dłużnika do podjęcia pracy za granicami Polski. Choć rozłąka kładła się cieniem na życiu rodziny, zajęcie to gwarantowało wysokie zarobki, a tym samym podniesienie standardu życia.
Na szerokie wody
Zaradność oraz odwaga, które zawsze towarzyszyły wszelkim poczynaniom Dłużnika, a także wola walki o lepsze jutro, zaowocowały otworzeniem własnej działalności gospodarczej. Niezbędne środki finansowe zostały już zgromadzone i wszystko wskazywało na to, że zdobywane latami doświadczenie pomoże w końcu odnieść sukces. Rozsądek nakazywał przeprowadzenie rzetelnej analizy rynku, konkurencji, możliwości finansowych, niezbędnych kosztów, które miały być poniesione w najbliższym czasie. Dłużnik od początku działał rozważnie, z namysłem i ostrożnością. W końcu marzenie zdawało się spełniać, przedsiębiorstwo rozpoczęło swój żywot. Początki nie były łatwe, ale nie stanowiło to problemu, bowiem Dłużnik doskonale wiedział, że potrzeba czasu, by znaleźć się na szczycie. Zyski nie były duże, ale istniała spora szansa, że interes nabierze tempa i zacznie przynosić satysfakcjonujące dochody. Właściciel nowej firmy zainwestował w działalność wszystkie oszczędności, całą swoją energię, zapał i wiedzę. Wpływy pozwalały regulować należności i zaspokajać potrzeby małżeństwa. Pozostawało mieć nadzieję, że sytuacja będzie się poprawiać z miesiąca na miesiąc.
Wielki krach
Zawirowania na rynku finansowym przyniosły pierwsze kłopoty świeżego przedsiębiorcy. Ostateczny cios zadała wciąż rosnąca konkurencja. Przyszła pora na bardziej stanowcze kroki. Dłużnik postanowił kolejny raz zainwestować w swoją działalność. Uważał, że konieczne są pewne innowacje, udoskonalenia, które pozwolą zdobyć szersze grono klientów. Aby zrealizować swój plan, musiał skorzystać z pomocy finansowej banku. Tylko kredyt dawał możliwości zakupu drogich narzędzi i samochodu na potrzeby firmy. Podjęte działania nie przyniosły jednak oczekiwanego efektu, dlatego Dłużnik podjął decyzję o chwilowym zawieszeniu działalności. Chciał mieć czas, który umożliwiłby zdobycie dodatkowych środków oraz szczegółowe opracowanie planu dalszego postępowania. Dłużnik miał świadomość ciążących na nim zobowiązań, dlatego starał się znaleźć źródło dochodu, korzystając z usług agencji pracy tymczasowej. Kilkakrotnie oddelegowany za granicę, miał możliwość zdobycia funduszy, dzięki którym mógł regularnie spłacać swoje zobowiązania, a także utrzymywać siebie i żonę. Pojawiła się nikła nadzieja, że długi nie będą rosnąć, a wbrew przeciwnościom uda się spłacić. Regularnie wpływające wynagrodzenie, skłoniło Dłużnika do zaciągnięcia kolejnej pożyczki, póki co, nie istniały powody, by domniemywać, że należności nie będą możliwe do spłacenia. Niestety, dobra passa szybko się skończyła. Możliwości zarobkowania skończyły się, co skłoniło Dłużnika do sprzedaży narzędzi i maszyn, będących na wyposażeniu firmy. Wszystko w celu spłaty istniejących zobowiązań. Sytuacja pogarszała się coraz bardziej, każda próba podjęcia pracy zarobkowej kończyła się niepowodzeniem. Kolejne, zaciągnięte w lepszych momentach pożyczki, zmusiły do sprzedania wszelkich dóbr, które Dłużnik posiadał. Priorytetem było bowiem regulowanie należności, których było coraz więcej. Po wielu intensywnych wysiłkach, gdy Dłużnik znalazł dobrze płatną pracę i mógł zacząć spłacać swoje zobowiązania, nastąpił prawdziwy krach.
Choroba i kłopoty
W 2017 roku żona Dłużnika ponownie zachorowała. Musiała zostać poddana bardzo ciężkiemu leczeniu i wymagała szczególnej opieki. Brak możliwości zatrudnienia wykwalifikowanej opiekunki, sprawił, iż mąż musiał zająć się osobiście ciężko chorą kobietą. Rozwiązał więc umowę o pracę i cały swój czas oraz wysiłek przeznaczył na doglądanie żony. Choroba zaczęła przejmować kontrolę nad życiem małżeństwa. Pochłonęła dodatkowe środki pieniężne, których w tej chwili było za mało na spłatę wszystkich wymaganych zobowiązań. Czas płynął nieubłaganie, terminy goniły, sytuacja stawała się dość dramatyczna. Mąż chorej poświęcał jej czas, ale kosztowało go to również dużo energii i siły. Trudne chwile odcisnęły piętno również na Dłużniku, który już wkrótce musiał udać się po pomoc do specjalisty. Nadmiar kłopotów, strach o ukochaną osobę, nadszarpnęły jego zdrowie. Nie znajdował czasu na zajmowanie się sprawami zawodowymi, pochłonięty bez reszty troską o żonę. Działalność gospodarcza musiała zostać zamknięta, a sam Dłużnik podjął się leczenia psychiatrycznego, z uwagi na wciąż pogarszający się stan emocjonalny. Próby zawarcia ugody z wierzycielami były nieudolne.
Pora na upadłość
Wyjściem z tragicznej sytuacji okazała się być upadłość konsumencka. Zachowanie Dłużnika nie wykazywało rażącego zaniedbania czy celowego działania na szkodę wierzycieli. Na jego korzyść przemawia fakt, że zawsze w pierwszej kolejności regulowane były wszelkie zadłużenia i należności względem instytucji. Choć obowiązkiem było staranie się o upadłość przedsiębiorcy, trudno tu doszukiwać się świadomego postępowania niezgodnego z prawem. Choroba żony spowodowała przewartościowanie całego życia i ustalenie od nowa priorytetów. Za przyjęciem wniosku Dłużnika przemawiały względy słuszności i humanitarne. Nie można bowiem winić człowiek za trudności losowe, które miały tragiczny w skutkach koniec. Godność i prawo do spokojnego życia to przywilej każdego z nas.
Dodaj komentarz