Ogłoszenie upadłości konsumenckiej w Sądzie Rejonowym Stare Miasto w Poznaniu
Sytuacja Pana Jarosława jest przykładem na to, że czasami nawet pomimo ogromnych starań oraz wysiłku i tak jesteśmy skazani na porażkę. Przypadek wnioskodawcy jest szczególny, ponieważ w jego sytuacji na życiową prostą nie pozwolił mu wyjść pogarszający się stan zdrowia.
Pan Jarosław od zawsze uznawany był za ambitną i rzetelną osobą, dla której stabilizacja życiowa stanowiła priorytet. Najważniejszą wartością dla wnioskodawcy zawsze była rodzina i wszelkie aktywności zawodowe podejmował z chęcią zapewnienia swoim najbliższym bezpiecznego życia. Na początku nic nie zwiastowało problemów. Życie wnioskodawcy toczyło się zgodnie z ustalonym powszechnie porządkiem. Zawarł związek małżeński i niedługo potem doczekał się dwójki dzieci. Sytuacja finansowa młodej rodziny wydawała się stabilna. Pan Jarosław miał stabilną pracę, a jego żona zdecydowała się na założenie działalności opartej na handlu i usługach z branży ogrodniczej. Stałe dochody sprawiły, że kilka lat później Pan Jarosław zdecydował się zaciągnąć kredyt mieszkaniowo/inwestorski we frankach szwajcarskich. Pomimo stabilnej sytuacji finansowej wnioskodawca chciał zapewnić swojej rodzinie wszystko co najlepsze, dlatego szukał z powodzeniem lepszej płatnej pracy. Aby zwiększyć swoje dochody, zatrudnił się także w przedsiębiorstwie swojej żony.
Nagła choroba wywróciła spokojne życie do góry nogami
Stabilne życie rodziny wnioskodawcy wywróciło się nagle o 180 stopni, gdy Pan Jarosław zaczął borykać się z problemami zdrowotnymi. Na początku wydawało się, że są to przejściowe problemy układu krwionośnego, z którymi uda się szybko uporać. Niestety okazało się, że był to dopiero początek kilkuletniej batalii z wieloma chorobami atakującymi organizm wnioskodawcy naprzemiennie.
Kiedy wydawało się, że po dwóch latach zmagań z chorobą Pan Jarosław będzie wychodził na prostą, zaczął zmagać się z niedoczynnością narządów układu trawiennego, które po raz kolejny przeniosły jego życie na oddziały szpitalne, gdzie musiał znowu walczyć o swoje życie. Po względnym ustabilizowaniu swojego stanu zdrowia, wnioskodawca został skierowany do leczenia sanatoryjnego. A to z kolei przedłużało okres niedyspozycji wnioskodawcy do pracy.
Niestety pobyt w sanatorium nie poprawił znacząco stanu zdrowia wnioskodawcy, ponieważ już kilkanaście tygodni później niewydolność układu krwionośnego uderzyła ze zdwojoną siłą. A na domiar złego Panu Jarosławowi zostały wypowiedziane umowy o pracę, co przełożyło się na brak stałych dochodów.
Działalność gospodarcza – nowy etap w życiu
Wnioskodawca odbył zalecaną przez lekarzy rehabilitację i leczenie sanatoryjne, co poprawiło jego stan zdrowia. Wstąpiła w niego wiara, że jest to dobry moment, aby wyjść na finansową prostą. Dlatego postanowił zrealizować jeden ze swoich planów i otworzył działalność gospodarczą z zakresu usług weterynaryjnych. Firma rozwijała się powoli, ale co najważniejsze – nie przynosiła strat, a to było dobrym prognostykiem na przyszłość. Pan Jarosław od początku wierzył w powodzenie swojej firmy, dlatego zainwestował w nią nie tylko swój czas, ale i oszczędności. Dzięki temu firma zaczęła lepiej prosperować, co z kolei pomogło wnioskodawcy oderwać myśli od problemów zdrowotnych, które niestety w dalszym ciągu mu doskwierały. Wiązało się to z kolejnymi pobytami w szpitalach oraz wieloma zabiegami operacyjnymi. Pomimo ponownie nasilających się problemów zdrowotnych Pan Jarosław starał się ze wszystkich sił dbać o swoją firmę. Było to jednak trudne zadanie ze względu na ciągłe zwolnienia lekarskie, na których przebywał. Miały one służyć polepszeniu kondycji zdrowotnej wnioskodawcy. Niestety jego stan zdrowia nieustannie się pogarszał i wizja powrotu do normalnego trybu pracy oddalała się. Mimo to wnioskodawca chciał dalej rozwijać swoją firmę i zdecydował się nawet na zaciągnięcie kolejnego kredytu inwestycyjnego. Chciał za pomocą zewnętrznego finansowania zrealizować kolejny pomysł biznesowy – spalarnię zwierząt. Wnioskodawca wierzył w powodzenie finansowe nowego przedsięwzięcia, dlatego miał przekonanie, że szybko uda mu się spłacić zaciągnięte zobowiązanie finansowe.
Choroba uderzyła z podwójną siłą
Niestety nadzieje Pana Jarosława okazały się nad wyraz płonne. Do licznych schorzeń wnioskodawcy dołączyła jeszcze choroba nowotworowa, która uniemożliwiła prowadzenie biznesu. Pan Jarosław załamał się psychicznie do tego stopnia, że wymagał hospitalizacji psychiatrycznej, która na szczęście zakończyła się względnym sukcesem. Wnioskodawca zaczął jednak uciekać w tzw. zajadanie swoich problemów, co z kolei przełożyło się na mocną nadwagę, która w połączeniu z innymi schorzeniami uniemożliwiła dalsze prowadzenie działalności gospodarczej przez Pana Jarosława. W związku z tym firma została zamknięta, a wnioskodawca został zmuszony do utrzymywania się z zasiłków. Jedynym wyjściem z sytuacji było ogłoszenie upadłości.
Dodaj komentarz