Historia Dłużnika z Wałbrzycha to typowy dowód na to, że powiedzenie „raz na wozie, raz pod wozem” jest prawdziwe. Bardzo obrazowo pokazuje także, jak kapryśne bywa życie, a los przekorny.
Pomysł na założenie własnej działalności gospodarczej podyktowany był potrzebą zawodowego realizowania się oraz zdobywania środków na życie na odpowiednim poziomie. Dłużnik zawsze jawił się jako osoba ambitna, przedsiębiorcza, ale przede wszystkim pracowita, uczciwa i dbająca o swoich pracowników. Wszystkie te cechy spowodowały, że biznes Dłużnika miał duże szanse na powodzenie, a on sam na zawodowy i życiowy sukces. Tak też się stało. Przedsiębiorstwo kwitło i szybko zaczęło przynosić zadowalające dochody. Wszyscy byli zadowoleni, ponieważ Dłużnik wypłacał swoim podwładnym dodatkowe premie i doceniał ich ciężką pracę. Wszystkie kredyty, które postanowił zaciągnąć w tym czasie, przeznaczał na rozwój swojej działalności. Trzeba mieć na uwadze, że pieniądze, które Dłużnik pobierał z banków miały być oddawane w terminie i bez żadnych komplikacji. To był czas bycia na szczycie i dalszego parcia naprzód. Stałe, niemałe dochody pozwalały na regulowanie wszystkich zobowiązań, a przyszłość jawiła się jako bezpieczna przystań.
Echo kryzysu gospodarczego
Czar prysł, gdy branża budowlana znalazła się w szponach światowego kryzysu. Zła koniunktura spowodowała, że kontrahenci Dłużnika zaprzestali regulowania swoich należności. Tak, sytuacja finansowa zaczęła się zmieniać diametralnie. Pierwsze lęki i wątpliwości pojawiły się w głowie Dłużnika, który zaczął mieć kłopoty ze spłatą zobowiązań. Wciąż jednak wierzył, że to tylko chwilowe załamanie i wkrótce wszystko potoczy się swoim zwykłym trybem. Chwilowo postanowił więc zawiesić działalność i starać się odzyskać choć część należnych pieniędzy. Jedynym rozwiązaniem było wniesienie sprawy do sądu, co jednak nie przyniosło oczekiwanych efektów.
Kolejnym krokiem Dłużnika było zwrócenie się o pomoc do kancelarii prawnej. Nigdy nie przypuszczał, że dopiero ta decyzja zaważy na dalszym jego życiu. Pracownicy kancelarii, do której trafił, nie tylko nie wywiązali się z umowy, ale wnieśli przeciwko Dłużnikowi wniosek do sądu o pozbawienie go prawa do prowadzenia działalności na własną rękę. Był to potężny cios, który pozbawił Dłużnika wszelkich złudzeń co do wyjścia na prostą. Mimo usilnych prób ratowania swojej działalności, Dłużnik został sądownie pozbawiony prawa do jej prowadzenia na okres 3 lat. Decyzja sądu spowodowała załamanie psychiczne i wpędziła Dłużnika w depresję. Odebrano mu możliwość godnego zarobkowania, ukarano za okoliczności, za które nie był odpowiedzialny. W oczy zajrzał strach. Co teraz? Skąd czerpać siły, ale przede wszystkim skąd brać pieniądze…?
W drodze na prostą
Sytuacja wymagała jak najszybszego podjęcia pracy. Każdy etat był pożądany. Pensja miała dać możliwość spłaty zobowiązań, pokrycia bieżących wydatków i utrzymania się. Nie było to łatwe zadanie. Uzyskane środki szybko się wyczerpywały, wkrótce komornik zajął część wynagrodzenia. Coraz większe komplikacje spowodowały głęboki kryzys i pogorszenie się stanu zdrowia Dłużnika. Nadzieja tliła się już tylko delikatnie.
Podążając śladami Dłużnika z Wałbrzycha możemy przekonać się, że nawet z malutkiej iskierki, można wskrzesić prawdziwe ognisko. Sposobem na wyjście z opresji okazało się bowiem ogłoszenie upadłości konsumenckiej. To ona pomaga uporać się nie tylko z długami, ale także z lękami, rozczarowaniem i poczuciem porażki. Umożliwia podniesienie się i spojrzenie z podniesioną głową na otaczający świat i jego ciemną stronę. Dziś Dłużnik z Wałbrzycha może zacząć spokojniej spać i wierzyć od nowa, że sukces jest wciąż przed nim, a nie za nim…
Dodaj komentarz