Koleje losu Dłużniczki z Kalisza pokazują, jak czasem mało potrzeba, by wpaść w spiralę długów. Wystarczy jedno zdarzenie, a wszystko sypie się, jak domek z kart. Tracimy grunt pod nogami, próbujemy nieporadnie ratować się, ale nagle okazuje się, że jedynym wyjściem z sytuacji jest zaciągnięcie pożyczki, wzięcie kredytu. Pieniądze są nam potrzebne, bo zachorował ktoś bliski, komu chcemy pomóc, ratując jego życie. Niestety, problemy zaczynają się mnożyć, a my musimy stawić im czoła. Nagle, któregoś dnia, okazuje się, że już nie dajemy rady spłacać zobowiązań, pomysły i możliwości się wyczerpały. Teraz my czekamy na pomocną dłoń, która podniesie nas i wskaże właściwy kierunek. Przed Sądem w Kaliszu odbyła się sprawa o ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Przypadek, jakich zapewne dużo. Lecz dla osoby ubiegającej się o bankructwo konsumenckie, to nie kolejna sprawa, ale osobista tragedia, nieszczęście, które spadło nieoczekiwanie i pociągnęło na dno.
Szara rzeczywistość
Praca, dom, rodzina, dzieci. Tak często wygląda życie każdego z nas. Takie życie wiodła Dłużniczka z Kalisza. Czas dzieliła pomiędzy pracę na etacie, a dwójkę dzieci, męża i ukochaną mamę. Kobiety były sobie bardzo bliskie i pomocne, traktując to jako rzecz oczywistą, a nie kłopotliwy obowiązek. Gdy brakowało pieniędzy na codzienne potrzeby, matka wspierała córkę, dzieląc się tym, co posiadała. Niestety nadszedł moment, kiedy to starsza pani znalazła się w trudnej sytuacji i potrzebowała pomocy. Bez wahania córka zaciągnęła pożyczkę, by ratować matkę. Jednakże wydatki zdawały się nie mieć końca. Zgodnie z zasadą, że nieszczęścia lubią chodzić parami, nagle Dłużniczka znalazła się w trudnej sytuacji finansowej. Pojawiły się kolejne ważne wydatki, a wraz z nimi, konieczność zasilenia budżetu następną pożyczką. Uczciwość i rzetelność nakazywały naszej Klientce spłacanie wszelkich zobowiązań w pierwszej kolejności. Dbała o to, aby wszystkie raty opłacone były w terminie. Była to dla niej bardzo istotna kwestia. Przez cały ten okres pozostała w oczach banków osobą o odpowiedniej zdolności kredytowej. Nic nie wskazywało na to, że już niebawem sprawy potoczą się zgoła odmiennym torem.
Choroba matki
Kredyt konsolidacyjny miał umożliwić bezproblemową i stosunkowo szybką spłatę zaciągniętych zobowiązań. Kiedy wszystkie sprawy zaczynały się porządkować, nadszedł cios. Redukcja etatów odebrała Dłużniczce możliwość zarobkowania, a tym samym pozbawiła możliwości regulowania należności. Problemy z pracą trwały przez jakiś czas, stawiając Klientkę w bardzo trudnym położeniu. Zdana była na samą siebie, swoją zaradność i przedsiębiorczość. Pojawiające się kłopoty mobilizowały ją jeszcze bardziej, dlatego niestrudzenie szukała wyjścia z impasu. Okoliczności były jednak na tyle niesprzyjające, że nawet kolejne etaty nie pozwalały na spłatę długów i normalne funkcjonowanie rodziny. Wciąż na coś brakowało. Wciąż z czegoś trzeba było rezygnować. Jednakże prawdziwą katastrofą było nieoczekiwane pogorszenie stanu zdrowia matki naszej Klientki. Na leczenie potrzebne były fundusze. Obawa o życie najukochańszej osoby, spowodowała spadek formy Dłużniczki, pogorszyła jej możliwości wyjścia z kryzysu. Każdy dzień wypełniony był zabiegami, mającymi doprowadzić do poprawy stanu zdrowia matki. Cała rodzina zdawała się być skoncentrowana na tym właśnie problemie. Są bowiem w życiu sprawy ważnie i ważniejsze. Życie bliskich jest zawsze na pierwszym miejscu. Tak też było i w tym przypadku. Niestety kobieta nie mogła liczyć na zrozumienie męża i jego wsparcie. Została sama z wszystkimi swymi zmartwieniami, długami, strachem o matkę, niepokojem o losy rodziny. Obawy niestety potwierdziły się, diagnoza była przerażająca: zaawansowana choroba nowotworowa. Walka o życie była ciężka i niestety kosztowna. Leki nie należały do tanich, leczenie wymagało dużych nakładów finansowych, a Dłużniczka robiła wszystko, co tylko była w stanie. Zaciągała kolejne pożyczki, by mieć pieniądze na ratowanie życia.
Przegrana walka
Zdarza się, że nasze wysiłki idą na marne i nie da się wygrać nierównej walki z chorobą. Obie przegrały starcie z nowotworem. Matka i córka. Co pozostało? Rozpacz, niepewność i ogromne długi. Przyszło zmierzyć się z trudną sytuacją finansową, a jednocześnie ze swoją kiepską kondycją psychiczną. Załamanie, depresja, to naturalny efekt wcześniejszych przeżyć. Brak wsparcia ze strony współmałżonka, konieczność zatroszczenia się o dzieci i spłaty licznych zobowiązań, pogrążyły kobietę w głębokiej depresji. Próby zwarcia ugody z bankiem spełzły na niczym. Wysokość miesięcznych rat wielokrotnie przewyższała możliwości finansowe Dłużniczki. Nie widziała ona innego wyjścia z sytuacji, niż zaciągnięcie kolejnych pożyczek. Każda następna miała spłacić poprzednią. Pieniądze te nie były wydawane na prywatne potrzeby, przyjemności. Miały być w całości przeznaczane na pokrywanie istniejących zobowiązań. Działając w dobrej wierze, kobieta wpadła w spiralę długów. Nie sposób było spłacić jednego, nie zaciągnąwszy drugiego. Jak przy układaniu domina, pchnij jeden klocek, polecą wszystkie. Walka była przegrana na wszystkich frontach, z chorobą i narastającym zadłużeniem. Znikąd nie widać było pomocy.
Światełko w tunelu
Gdy możliwości zdawały się być wyczerpane, narodził się pomysł sięgnięcia po poradę specjalisty. Bywa, że wsparcie z zewnątrz jest niezbędne. Tylko chłodna kalkulacja i spojrzenie profesjonalisty może dać nadzieję na wyjście z dołka. Jedynie rzeczowe, konkretne rady są w stanie poprowadzić we właściwym kierunku. Dłużniczka postanowiła ogłosić upadłość konsumencką. Z pomocą radcy prawnego sporządzono wniosek, Dłużniczka zastosowała się do wszystkich wytycznych i stała się bankrutem konsumenckim. Pomogło jej to spłacić zobowiązania i odzyskać utracony spokój oraz równowagę psychiczną. Problemy, z którymi przyszło się jej borykać, wycieńczyły ją, osłabiły i odebrały chęć do życia. Podupadła na zdrowiu i straciła wiarę we własne możliwości. Skutki na pewno będą długo odczuwane. Teraz jednak, będąc na dobrej drodze do całkowitego wyprostowania sytuacji, może powoli odbudowywać swoje życie.
Czy na pewno upadłość?
Przed Sądem w Kaliszu stanęła kobieta, która walczyła o zdrowie i życie swojej matki. Kobieta, dla której rodzina zawsze była priorytetem. Osoba, stawiająca ponad wszystko konieczność opieki nad schorowaną matką, od której przez całe życie otrzymywała wsparcie i miłość. Wnioskodawczyni powyższego scenariuszu życia nigdy nie myślała o sobie i swoich potrzebach, nie marnowała pieniędzy na drobne przyjemności, czy niepotrzebne wydatki. Spłacała swoje zobowiązania, dając im pierwszeństwo przed wszystkimi innymi wydatkami. Choroba i śmierć rodzica stały się wstępem do pogłębiającego się kryzysu i narastających długów. Okoliczności, których nie sposób przewidzieć, ani tym bardziej im zapobiec, stworzyły podstawy do ogłoszenia upadłości. Tylko w ten sposób Dłużniczka mogła walczyć ze swoim zadłużeniem, a w konsekwencji znowu zacząć spokojnie i normalnie funkcjonować.
Dodaj komentarz