Przedstawione tu zdarzenia pokazują, jak łatwo można wpaść w poważne tarapaty finansowe, a także, jak szybko, można znaleźć się w położeniu, zdawałoby się, bez wyjścia.
Ogłoszenie upadłości zazwyczaj następuje na skutek szeregu zaistniałych nieprzychylnych okoliczności. Musi wydarzyć się naprawdę wiele niedobrego, aby koniecznością stało się bankructwo konsumenckie.
– Rzeczywiście, w pewnym momencie mojego życia nastąpił prawdziwy przewrót. Wszystko zaczęło dziać się zbyt szybko. Lawinowo rosły problemy. Nie radziłem sobie, więc zacząłem sięgać po alkohol, który miał uśmierzyć mój ból, a przyniósł tylko kłopoty zdrowotne. Nie miałem z czego spłacać. Byłem w miejscu, z którego nie umiałem się wydostać. Miałem wrażenie, że opuszczają mnie siły i chęci do życia. Gdyby nie dzieci, nie wiem, co bym zrobił…
Właśnie, dzieci. Dwójka potomków na wychowaniu, zapewne z licznymi potrzebami, jak to zazwyczaj w przypadku dorastających ludzi?
– Po rozpadzie małżeństwa, postanowiłem zabrać syna do Gdańska, do siebie. Nie mogłem pozwolić, żeby został w Sopocie z matką. Ona bardzo dużo piła, urządzała libacje alkoholowe. Bałem się o dziecko. Zresztą miałem wrażenie, że wcale się nim nie zajmuje. Wystąpiłem do sądu o pozbawienie byłej żony, praw rodzicielskich. Nie były to łatwe decyzje. Już samo odejście żony było ciężkim przeżyciem. Rozstania nigdy nie są łatwe, ale mieliśmy tak różne charaktery, podejście do życia, że nie sposób było dalej iść wspólną drogą. Zawsze to jednak strata, ból i niepokój o dziecko, co z nim będzie, jeśli rodzice będą żyć oddzielnie?
A co z córką? Jest też córka?
– To córka mojej żony, ale postanowiłem zostać dla niej rodziną zastępczą. Bała się przebywać z matką, która urządzała imprezy i zapraszała wielu mężczyzn do domu. To nie były warunki ani towarzystwo dla dorastającej dziewczyny. Poza tym traktowała mnie jak ojca, ufała mi, więc nie widziałem innego wyjścia. Potem dowiedziałem się, że matka dręczyła ją, używała w stosunku do niej przemocy.
Co wydarzyło się później?
– Musiałem pomyśleć o lepszych warunkach mieszkalnych. Potrzebowaliśmy nowego lokalu, większego. Podpisałem umowę najmu, ale to był dopiero pierwszy krok. Mieszkanie było w fatalnym stanie, wymagało kapitalnego remontu, od podłóg, po okna, meble, sprzęt AGD. To były niebagatelne koszty. Musiałem zdobyć więc pieniądze, aby zacząć spokojne życie razem z dziećmi. Miałem stałe dochody. Pracowałem od lat jako pracownik remontowy i byłem zadowolony ze swoich zarobków. Wystarczyło na wszystko, czego potrzebowałem do życia na odpowiednim poziomie. Nigdy nie byłem rozrzutny, nie wydawałem pieniędzy bez potrzeby. Wyjściem z sytuacji było zaciągnięcie pożyczki, a dokładniej kilku. Uzyskałem je bez problemu. Pracowałem na zasadzie własnej działalności gospodarczej i zarabiałem naprawdę dobrze. Nie bałem się, że będę miał problemy ze spłatą zobowiązań.
Jak więc doszło do nagłego pogorszenia sytuacji?
– Chciałem coraz bardziej udoskonalać nasze wspólne życie, dlatego wpadłem na pomysł, by postarać się o samochód. Oczywiście, aby sobie na niego pozwolić, znów musiałem sięgnąć po środki z banku. Zawarłem więc umowę z bankiem i otrzymałem pieniądze, które przeznaczyłem na zakup auta. Długo się nim nie cieszyłem. Mój syn, bez mojej wiedzy, pożyczył samochód i uległ wypadkowi. Na szczęście nic mu się nie stało. Jednak auto było całkowicie rozbite i odholowano je na policyjny parking. Koszty parkingowe oraz wydatki na naprawę przerastały moje możliwości. W tym samym czasie wypowiedziano mi umowę współpracy. Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami. Tak właśnie było w tym przypadku. Pozostałem bez dochodów, za to z ogromnymi długami.
Jak radzić sobie w takiej sytuacji? Co zrobić, żeby wyjść na prostą?
– Nie wiem. Ja przestałem sobie radzić w tym momencie. Próbowałem znaleźć pracę, trafiały mi się jakieś dorywcze zajęcia, ale dochody były żadne w porównaniu z potrzebami. Musiałem spłacać raty, karty kredytowe, za coś żyć, mieć dla dzieci. Nie wiedziałem, skąd na to wszystko brać. Załamałem się kompletnie. Czułem, że sytuacja wymyka mi się z rąk. Myślałem, że gdy się napiję, będzie mi lepiej, lżej. Alkohol stał się moim towarzyszem.
Alkohol to nie najlepsze rozwiązanie. Ta droga nie prowadzi do rozwiązania problemów.
– Wiem. Zacząłem chorować. Zdiagnozowano u mnie marskość wątroby oraz zapalenie. Do tego doszły typowe schorzenia związane z nadużywaniem alkoholu: padaczka, polineuropatia. Otrzymałem orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, pracy nie mogłem chwilowo podjąć.
Sytuacja wyglądała naprawdę poważnie. Udało się jakoś pozbierać?
– Cały czas zastanawiałem się, jak zdobyć pracę i potrzebne mi pieniądze. Postanowiłem wyjechać z Trójmiasta za granicę. Pracodawca wymagał założenia własnej działalności, ale byłem zdecydowany. W końcu trafiła się okazja, aby zarobić. Odsetki narastały, koszty windykacji były coraz większe. Niestety dochody wciąż nie były wystarczające, aby zaspokoić większość wierzycieli, spłacić długi. Poza tym coraz rzadziej zdarzały się wyjazdy zagraniczne. Działalność musiałem co chwila zawieszać, aby nie ponosić dodatkowych, niepotrzebnych kosztów, które zrujnowałyby mnie ostatecznie. Chociaż bardzo się starałem, wciąż coś nie wychodziło. Zamknąłem działalność, kiedy okazało się, że nie tędy droga. Wszystkie zarobione pieniądze przeznaczyłem na spłatę zadłużenia. Było mi jednak źle, czułem się zmęczony, zniechęcony i bezradny. Pozostawałem cały czas pod opieką specjalistów, brałem leki, które były dość kosztowne, do tego musiałem zająć się chorą matką. Nie miałem sił na nic więcej. Zacząłem zastanawiać się, dokąd powinienem zwrócić się po pomoc. Mój obecny dochód to 604 zł…
Stąd narodził się pomysł na ogłoszenie upadłości konsumenckiej?
– Nadszedł ten moment, w którym byłem u kresu wytrzymałości. Potrzebowałem wsparcia, podpowiedzi i dobrego pomysłu. Udałem się po pomoc do Kancelarii Prawnej, gdzie dowiedziałem się co zrobić, żeby ogłosić upadłość. Opowiedziałem o swoich kłopotach i otrzymałem fachową poradę. Wiedziałem, co mam robić dalej. Prawnicy uspokoili mnie, że mam duże szanse na upadłość. Znalazłem się w skomplikowanej sytuacji życiowej, za którą nie jestem osobiście odpowiedzialny. Wszystkie pożyczki i kredyty zaciągnąłem w momencie, kiedy posiadałem dochody i byłem wypłacalny. Zawsze poważnie traktowałem swoje finansowe sprawy, nigdy nie byłem rozrzutny, zbyt ceniłem pieniądze, bo wiedziałem, jak ciężko się je zarabia, a jak łatwo traci. Wypadek syna, czy moja choroba wpłynęły niekorzystnie na nasz status materialny, ale tego również nie sposób było przewidzieć. Takie rzeczy po prostu się dzieją.
Czy ogłoszenie upadłości w Trójmieście przyniosło jakieś korzyści?
– Oczywiście. Mam szansę spłacić zadłużenie. Mam czas, aby stanąć na nogi, zadbać o swoje zdrowie, nie tylko fizyczne, ale także psychiczne. Czego mi najbardziej potrzeba? Spokoju. I mam ogromną nadzieję, że dzięki ogłoszonej upadłości w moim przypadku, odzyskam go.
Tak będzie. Powodzenia!
Dodaj komentarz