Depresja to poważna choroba, choć wciąż ignorowana przez większość społeczeństwa. Jak bardzo może spustoszyć życie i zrujnować osiągniętą stabilizację, przekonała się Dłużniczka z Piotrkowa Trybunalskiego. Przed tamtejszym sądem ogłoszono jej upadłość konsumencką. Czy trzeba było sięgać po tak radykalne rozwiązanie, skoro to tylko depresja? – może pytać otoczenie. Lecz pytanie to dowodzi tylko nieświadomości i braku wiedzy, czym naprawdę jest i depresja, i upadłość konsumencka.
Otchłań rozpaczy bez dna
Bywają choroby, które dotykają naszego ciała, ale bywają i takie, które atakują umysł i duszę, wpędzając chorego w otchłań rozpaczy bez dna. Każdy dzień staje się udręką, przesycony jest lękiem i obawami. Zdarza się, że stany niepohamowanej euforii przeplatają się z totalnym przygnębieniem, niechęcią i uczuciem beznadziei. Ranę na ciele da się zaopatrzyć, ran na duszy nie można tak łatwo załatać.
Nieracjonalne myślenie
Gdy zaklęty umysł nie umie podejmować racjonalnych decyzji, a krąg najbliższych nie rozumie choroby, człowiek zostaje sam w obliczu swojego drugiego „ja”. Choć wie, że musi walczyć, nie wie jak. Choć pragnie normalności, nie umie jej odnaleźć. Tak, jak Dłużniczka z Piotrkowa, która za wszelką cenę chciała funkcjonować, jak większość społeczeństwa, cieszyć się swoją rodziną, dbać o córkę, pracować i planować przyszłość. Choroba dwubiegunowa, ciężka depresja uniemożliwiały jej jednak takie życie. Konieczność leczenia się, kolejne pobyty na oddziale w szpitalu, odbierały możliwość zarobkowania, odpowiedniego troszczenia się o dziecko. Zaburzenie emocjonalne, polegające na niepohamowanej wręcz potrzebie kupowania, zaczęło wpędzać w kłopoty finansowe. Regularnie zaciągane pożyczki, w większości drobne, doprowadziły do zadłużenia przekraczającego 130 tys. zł.
Depresja zabija wszystko
Depresja, na którą cierpi Dłużniczka, odebrała jej wszystko. Wiele lat życia, małżeństwo, możliwość cieszenia się córką, dobrą pracę, spokój i zdrowie. Zło, które podążą za tą chorobą bywa nie do opanowania. Przynajmniej nie w pojedynkę. Gdy otoczenie całkiem się odwraca, pozostaje dźwigać balast samemu. Dłużniczka starała się za wszelką cenę wyjść z impasu. Poddawała się terapii, przyjmowała leki, regularnie odwiedzała specjalistów, a także przebywała w szpitalu. Gdzieś w podświadomości czuła, że musi wiele zrobić, zawalczyć o życie bez targających nią nieustannie zmiennych emocji.
Wszystko dla córki
Matczyna miłość potrafi zdziałać cuda, wiedzą o tym wszyscy. Samotna matka, zdana jedynie na siebie, potrafi wiele zrobić, by zapewnić swemu dziecku godne i bezpieczne życie. Dłużniczka z Piotrkowa postanowiła zmienić swoje życie właśnie dla córki. Patrząc na dorastające dziecko zapragnęła stanąć mocno na nogi. Wróciła do pracy zawodowej, by móc choć w nieznacznym stopniu realizować spłaty swoich zobowiązań. Była to jednak kropla w morzu potrzeb. Krokiem ku wolności okazała się upadłość konsumencka. W końcu Dłużniczka trafiła do miejsca, gdzie otrzymała wsparcie, ciepłe słowo i realny plan działania. Ogłoszenie upadłości pozwoliło uwolnić się od ciążących długów. Jednak nie chodzi tu tylko o materialne, wymierne korzyści. Brak długów i lęku o przyszłość prowadzi do odzyskania wewnętrznego spokoju, poczucia bezpieczeństwa, które tak ważne są dla osób cierpiących na depresję. Czyż można wyobrazić sobie większą korzyść niż zasypianie bez lęku i pobudki bez obaw? Czy ciche dni przeznaczone na codzienne czynności nie są lekarstwem na cierpienia zmęczonego umysłu? Tak, jak depresja bywa ignorowana, tak niedoceniana bywa rola instytucji upadłości. Całkiem jednak niesłusznie.
Dodaj komentarz