Historia Dłużnika z Krakowa pokazuje, że czasem nie wszystko układa się po naszej myśli i mimo podejmowanych wysiłków, kłopoty wciąż mnożą się.
A: Zawsze byłem osobą przedsiębiorczą, uparcie dążyłem do wyznaczonego celu i łatwo się nie poddawałem. Od dawna myślałem o własnym przedsiębiorstwie, które byłoby spełnieniem moich marzeń, zapewniło stabilizację finansową, pomogło uporządkować życie. Nie działałem chaotycznie, do tej decyzji przygotowywałem się dość długo i solidnie. Przeprowadziłem analizę rynku, miałem zgromadzone odpowiednie środki finansowe, nic nie stało na przeszkodzie, aby rozpocząć przygodę życia i otworzyć działalność gospodarczą. Chciałem zająć się usługami transportu towarów.
B: Co zatem poszło nie tak? W którym momencie zaczęły się trudności?
A: Wiedziałem, że początki nie będą łatwe, nie spodziewałem się sukcesu od razu, ale nie sądziłem również, że będzie to tak trudne. Konkurencja była ogromna, powstawały wciąż nowe przedsiębiorstwa o takim samym charakterze. Dochody nie rosły, nie mogłem sobie pozwolić na odkładanie choćby najmniejszej kwoty, wszystko wykorzystywałem na pokrycie bieżących wydatków. W pewnym momencie i na to zaczęło mi brakować. Tak narodziły się pierwsze problemy finansowe.
B: Jakie zatem kroki należało podjąć, by poprawić zaistniałą sytuację, ratować siebie i swoją firmę?
A: Jedyne, co wtedy przyszło mi do głowy, to podjęcie pracy na etacie. Takie zatrudnienie mogło mi zagwarantować stały obrót gotówki, co umożliwiłoby mi regulowanie należności i zapewniło życie na odpowiednim poziomie. Podjąłem pracę jako kierowca i zacząłem jeździć po Europie. Wynagrodzenie było satysfakcjonujące, więc przez chwilę mogłem nie martwić się o finanse. Chociaż rozłąka z domem jest czymś, co na dłuższą metę nie sprawdziło by się u mnie.
B: Wszystko zaczęło się układać. Przyszłość już nie rysowała się w czarnych barwach?
A: Oczywiście, że nie! Miałem gwarancję regularnych wpływów, mogłem pozwolić sobie na zmiany w życiu. Postanowiłem zaciągnąć kilka kredytów, chciałem kupić dobry sprzęt do domu, mieć pieniądze na codzienne potrzeby. Muszę zaznaczyć, że nigdy nie żyłem ponad stan, nie trwoniłem pieniędzy, a kiedy decydowałem się na pożyczki, miałem pewność, że będę regularnie spłacał raty. Zawsze zaciągałem je wtedy, gdy miałem źródło finansowania i stać mnie było na spłacanie należności.
B: Kiedy sytuacja zaczęła się pogarszać? Co było powodem kryzysu?
A: Pod koniec roku 2014 padłem ofiarą oszustwa. Dokonałem zakupu na potrzeby mojej firmy. Niestety trafiłem na nieuczciwego sprzedawcę i zainwestowawszy około 9.000 zł, nie otrzymałem towaru do dziś. Pieniądze na tą inwestycję zdobyłem, sięgając po kolejny kredyt. Nietrafione przedsięwzięcie odbiło się niekorzystnie na mojej sytuacji finansowej, zaczynałem borykać się z pierwszymi problemami dotyczącymi spłaty zobowiązań. Kolejnym ciosem był wyzysk ze strony pracodawcy. Podjąłem zatrudnienie, aby znowu mieć stały dochód i móc spłacać zaciągnięte kredyty. Na chwilę uwierzyłem, że wszystko zacznie się układać po mojej myśli, że wyjdę z dołka i w moim życiu zacznie się dobra passa. Jednak mój nowy pracodawca nie wywiązywał się z zawartej umowy i wypłacał mi tylko część wynagrodzenia. Potrzebowałem więcej pieniędzy, aby spłacać swoje zobowiązania, nie mogłem czekać w nieskończoność. Co prawda, dalej wierzyłem, że dostanę zaległe pensje, ale nie wiedziałem kiedy. Musiałem starać się o pożyczki, aby mieć środki na uregulowanie należności. W ten sposób moje długi zwiększały się, miałem coraz więcej rat do opłacenia. Wszelkie próby porozumienia się z pracodawcą spełzły na niczym, dlatego postanowiłem rozwiązać z nim umowę o pracę.
B: Bez pracy, czyli stałego źródła dochodów, trudno regulować należności.
A: Tak, trudności mnożyły się, a ja musiałem wziąć kolejną pożyczkę, by mieć za co żyć i spłacać zobowiązania. Wciąż miałem nadzieję, że zaraz znajdę kolejny etat i sytuacja ustabilizuje się. Jednak nie było to takie proste, jak mi się wydawało. Kolejne, podejmowane przeze mnie próby podjęcia zatrudnienia, nie kończyły się sukcesem. Postanowiłem zainwestować w kupno komputera, żeby ułatwić sobie dostęp do ofert pracy, zacząć się ogłaszać, zintensyfikować swoje wysiłki i działania. Aby stać się posiadaczem komputera, znowu musiałem wziąć pożyczkę. Cały czas działałem w dobrej wierze. Podejmowałem kolejne próby poprawienia swojej sytuacji życiowej. Nie ustawałem w poszukiwaniach zajęcia i pieniędzy. I nieustannie żywiłem nadzieję, że nie będzie już gorzej, a tylko lepiej.
B: Jak sprawy potoczyły się dalej?
A: Jedną z pożyczek umorzono, co nieco poprawiło moją sytuację. Postanowiłem zawiesić działalność, ponieważ nie miałem szans zająć się firmą. Musiałem mieć pracę i pozbyć się zobowiązań. Nie mogłem żyć z balastem długów, zatruwało to moje życie, nie mogłem normalnie funkcjonować, cieszyć się. Próbowałem odzyskać pieniądze, które zainwestowałem wcześniej w firmę, ale ponieważ sprzedawca działał na terenie Wielkiej Brytanii, znów napotkałem na same trudności. Nie tylko bariera językowa, ale także fakt, że nie byłem jedynym oszukanym i jak do tej pory nikt z nas nie odzyskał utraconych pieniędzy, jeszcze bardziej mnie przygnębiły. Chyba od tego momentu zaczęły się ciągłe problemy. Kolejne nieudane inwestycje, próba reanimowania działalności, odsetki, brak możliwości porozumienia z wierzycielami, a na dodatek kiepska sytuacja rodzinna.
B: Co takiego działo się w życiu prywatnym, rodzinnym?
A: Marzyłem o szczęśliwej rodzinie, którą będę się opiekował, zapewniał godziwe życie, wszystko, czego potrzebują. Wyszło inaczej. Zafundowałem im same kłopoty. Nie umiałem nawet cieszyć się w pełni z narodzin córki, bo moją głowę wciąż zaprzątały myśli o długach. Zamknąłem działalność, poddałem się. Czułem się coraz gorzej, oszukany, upokorzony, nieszczęśliwy. Na szczęście rodzice mojej partnerki oraz ona sama bardzo mnie wspierali nie tylko finansowo, ale także emocjonalnie, nakłaniając mnie do poszukiwania pracy, podejmowania kolejnych prób. To bardzo wiele znaczy.
B: Co z upadłością konsumencką?
A: To był krok w dobrym kierunku. Musiałem skorzystać z pomocy profesjonalnego pełnomocnika, który przeanalizował moją sytuację i pomógł mi zdecydować się. Zdobyłem wiedzę, jak to zrobić, jak się przygotować. Dowiedziałem się też, że powinienem złożyć wniosek o upadłość, gdy byłem przedsiębiorcą, ale nie zrobiłem tego. Jednak nigdy nie działałem w złej wierze na niekorzyść wierzycieli, wręcz przeciwnie, każdy uzyskany grosz przekazywałem na spłatę zobowiązań. Niejednokrotnie długo wahałem się, co wybrać: uregulowanie raty, czy może codzienne potrzeby rodziny. Sytuacja, w której się znalazłem była naprawdę trudna, w dużej mierze do tego stanu rzeczy przyczyniła się duża konkurencja na rynku, nieuczciwość pracodawców czy osób, z którymi próbowałem przeprowadzić interes. Wiele nieprzychylnych okoliczności splotło się w jeden wielki kryzys życiowy. Instytucja upadłości konsumenckiej pomogła mi wyplątać się z przerażających długów i zacząć wszystko od nowa.
Dodaj komentarz