Historia Dłużniczki z Krakowa
Jak łatwo można wpaść w poważne finansowe tarapaty, przekonała się pewna starsza kobieta. Zaufanie i wiara w profesjonalizm osób zajmujących się doradztwem rozliczeniowym, udzielających porad w zakresie korzystania z pożyczek i kredytów, doprowadziły bowiem jej rodzinę na skraj przepaści finansowej. Miłość do bliskich, chęć niesienia im pomocy za wszelką cenę, a przede wszystkim wyznawany przez Dłużniczkę system wartości, niestety spowodowały szereg kolejnych niefortunnych decyzji. Życie nie pierwszy raz pokazało swój odmienny od naszego scenariusz, a dobre chęci niekoniecznie poprowadziły w dobrym kierunku.
Proste życie emerytki
Dłużniczka kolejnej wygranej sprawy o ogłoszenie upadłości, która miała miejsce w krakowskim Sądzie, jest od roku 2004 emerytką ze świadczeniem emerytalnym w wysokości 1.431,88 zł. Do 2012 roku mieszkała razem ze swoim ciężko chorym mężem. Ich wspólne dochody wystarczały na skromne życie, ale też o innym wcale nie myśleli. Oboje schorowani, zaciągali drobne pożyczki na leki czy wizyty lekarskie. Wszystkie zaciągnięte zobowiązania spłacali regularnie i bez większych problemów. W 2012 roku mąż Dłużniczki zmarł po długiej chorobie nowotworowej. Pozostawił żonę niedomagającą i z niewielką emeryturą. Nasza Klientka cierpiała na cukrzycę, niewydolność serca i nadciśnienie, co generowało dodatkowe koszty: potrzebne były fundusze na leczenie i maty rehabilitacyjne, na których zakup zaciągnęła kilka drobnych pożyczek. Po śmierci męża, emerytka mogła liczyć na wsparcie swego syna, który wprowadził się do matki wraz ze swoją partnerką, by opiekować się i pomagać samotnej, schorowanej matce. Na szczególną uwagę zasługują relacje rodzinne Dłużniczki. Tworzą oni rodzinę kochającą się, wspierającą na każdym kroku, dbającą o siebie wzajemnie. To doskonały przykład na to, jak ważną funkcję pełni rodzina i jak powinny wyglądać więzi rodzinne. Właśnie punktem zwrotnym w życiu Klientki okazała się być śmierć ukochanego męża i zamieszkanie z synem oraz jego rodziną.
Miłość, nieuczciwość, długi
Rodzina zastanawiała się, jak najlepiej pomóc matce i jak poukładać wszystkie sprawy, jak najkorzystniej. Syn wprowadził się z partnerką do domu matki, wkrótce ożenił się i postanowił założyć własną firmę. Miało to ustabilizować ich życie, a także przynieść wszystkim spokój i poczucie bezpieczeństwa. Kolejnym pomysłem był remont domu, ponieważ jego kondycja pozostawiała wiele do życzenia, a powiększenie rodziny było już dostatecznym powodem do przeprowadzenia w nim zmian. Wszystkie przedsięwzięcia syna wymagały większych nakładów finansowych, dlatego postanowił skorzystać z usług konsultanta, który wydawał się być profesjonalistą i miał doradzić, skąd i jak najbezpieczniej uzyskać pieniądze. Koncepcja doradcy okazała się być pierwszym krokiem ku finansowej przepaści. By dopełnić formalności, rodzina musiała uczynić syna emerytki jedynym właścicielem domu, co też uczyniła bez wahania. Wiadomym było, że wspólne przedsięwzięcie jest priorytetem, ma wszystkim przynieść lepsze życie, a wdowie zapewnić dożywotnią opiekę i poczucie bezpieczeństwa. Sprawa o zniesienie współwłasności i dział spadku przebiegła bezproblemowo i szybko. Zgodnie z wytycznymi doradcy, syn podpisał umowę pożyczkową z instytucją pozabankową, aktem notarialnym zaś złożył oświadczenie o poddaniu się egzekucji. Jednocześnie spisał umowę przewłaszczenia na zabezpieczenie przedmiotowego lokalu mieszkalnego. Wszystkie czynności rodzina podejmowała w dobrej wierze, nie spodziewając się większych komplikacji, ufając specjaliście i oczekując pomyślnego obrotu spraw. Niestety, zaciągnięte zobowiązania okazały się przewyższać możliwości finansowe rodziny. Uczciwość doradcy stanęła pod znakiem zapytania, ponieważ jego działania wydawały się być od początku nakierowane na pozbawienie klienta władztwa nad nieruchomością. Sytuacja komplikowała się coraz bardziej, syn zaczął zaciągać następne pożyczki i konsultować się z kolejnymi doradcami. Za namową właścicielki firmy mieszczącej się w Gdyni, Klientka postanowiła starać się o kredyt konsolidacyjny, by pomóc synowi. To miłość była motorem działań kobiety. Zawsze stawiała dobro rodziny na pierwszym miejscu i nie odmawiała żadnej pomocy. Tak też stało się i w tym przypadku. Wszystko miało w końcu być dobrze.
Ostatni cios
Ostatecznym ciosem dla rodziny było odkrycie oszustwa doradczyni z Gdyni. Niestety, nie poczyniła ona żadnych kroków w celu skonsolidowania zadłużenia rodziny, jak uprzednio obiecywała. Jej działalność miała niewątpliwie charakter oszustwa, a więc przestępstwa. Wykorzystała przeciętną wiedzę swoich klientów, którzy nie musieli być specjalistami w zakresie kredytów, pożyczek i wszelkich umów finansowych. Brak wiedzy i potrzeba znalezienia osoby kompetentnej, godnej zaufania, niosącej pomoc, pchnęły rodzinę w kierunku nieuczciwej firmy. Zamiast pomocy uzyskali zwiększone zadłużenie oraz popadli w dodatkowe kłopoty. Jedynym wyjściem z sytuacji było złożenie zawiadomienia na policji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez doradcę finansowego. Tylko w ten sposób rodzina mogła liczyć na zwrot sprzeniewierzonych pieniędzy.
Ostatnia deska ratunku
Jedyną szansą na powrót do normalnego życia, bez stresu, napięć, a także ciągłych długów, była upadłość konsumencka. Oczywistym było, że istniały odpowiednie przesłanki, by dążyć do uzyskania upadłości. Dłużniczka nie dopuściła się żadnego zaniedbania i celowo nie doprowadziła do swej trudnej sytuacji. Wszystkie działania, jakie podejmowała, usprawiedliwiało przekonanie o konieczności wsparcia syna i jego rodziny. Także ufność i wiara w innych ludzi, ich wiedzę i uczciwość nie może przemawiać na niekorzyść Dłużniczki. Kobieta poświęcała się dla dobra rodziny, nie wahając się ani chwili i mając przekonanie o słuszności swoich decyzji. Nie mogła odwrócić się od swoich dzieci i wnuków i zostawić ich samym sobie. Być może, pewne działania Dłużniczki mogły zostać uznane za pochopne lub lekkomyślne, ale nie był to nigdy argument przemawiający za odrzuceniem wniosku o ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Klientka na każdym kroku pokazywała, co w życiu jest najważniejsze i za co należy walczyć. Splot okoliczności spowodował, że emerytka zaciągnęła długi niemożliwe do spłacenia, zrujnowała swoje zdrowie psychiczne, utraciła spokój i harmonię życia. Trafiła na swej drodze na osoby nieuczciwe, pragnące wzbogacić się kosztem ludzkiego nieszczęścia i biedy. Jest to dodatkowe nieszczęście Wnioskodawczyni, za które nie można jej winić i kazać ponosić dodatkowej odpowiedzialności. Śmierć męża, liczne choroby, niska emerytura, a przede wszystkim nieetyczne zachowania doradców finansowych, pogrążały kobietę w kolejnych długach. Ogłoszenie upadłości umożliwiło spłatę zobowiązań i oczyszczenie się z długów, a to z kolei, pozwoliło na głęboki oddech, przed rozpoczęciem wszystkiego od nowa.
Dodaj komentarz