Młodość rządzi się swymi prawami i każe widzieć przyszłość w jasnych barwach, nie zna barier i granic. Tak też rozpoczęło się dorosłe życie Dłużnika, który już w wieku 20 lat wstąpił w związek małżeński. Wierzył, że razem z żoną stworzy dużą, kochającą się rodzinę i wspólnie będą kroczyć przez życie. I jak to w młodości bywa, nic nie wydawało się być niemożliwym. Wkrótce po ślubie, na świat przyszedł syn Dłużnika, czyniąc go najszczęśliwszym człowiekiem. Małżonkowie mieszkali w domu rodziców, co znacznie ułatwiło im start w samodzielne życie i ograniczyło koszty. Dłużnik, będąc odpowiedzialnym za swoją rodzinę, szybko podjął pracę, zarabiając skromnie, ale wystarczająco, by zaspokajać podstawowe potrzeby związane z egzystencją. Najważniejsze było poczucie bezpieczeństwa, które dawało stabilne zatrudnienie i stała miesięczna pensja.
Dzieci i kłopoty
Na powiększenie rodziny nie trzeba było długo czekać, wiadomość o kolejnej ciąży wywołała ogromną radość, ale także obudziła pierwsze obawy i lęki dotyczące finansów. Dłużnik wiedział jednak, że przy rozsądnym gospodarowaniu pieniędzmi jako rodzina bez wahania sobie poradzą! Najważniejsze było to, iż miał przy sobie tyle kochających osób, o czym zawsze marzył. Oczekując trzeciego dziecka, Dłużnik zdecydował się na zaciągnięcie kredytu. Dodatkowe pieniądze były teraz naprawdę potrzebne. Powiększająca się rodzina to nie tylko potrojone szczęście, ale również zwielokrotnione wydatki. Finansowa pomoc z zewnątrz okazała się niezbędna.
Małżeński kryzys
Niedostateczne środki finansowe, duże wydatki, a przede wszystkim rozrzutność i nierozsądne postępowanie żony Dłużnika, doprowadziło do licznych nieporozumień, kłótni, a w konsekwencji separacji małżonków. Dłużnik wyprowadził się do wynajętego mieszkania, co spowodowało nagły i niespodziewany wzrost kosztów życia. Aby podołać obowiązkom spłaty należności, musiał dorabiać wieczorami i w weekendy. Życie stało się trudne i nieprzewidywalne. I kiedy sytuacja wydawała wymykać się z rąk, znajomy Dłużnika zaproponował wspólny biznes. Wydawało się, że nie mógł zjawić się w lepszym momencie.
Fikcyjne zatrudnienie
Wspólnie prowadzone przedsiębiorstwo remontowe miało przynieść niemały dochód i pomóc w wyjściu z kryzysu. Wymagało jednak od Dłużnika radykalnych posunięć. Konieczna była przeprowadzka na Śląska, a także wzięcie kredytu na zakup mieszkań, które następnie miały zostać wyremontowane i odsprzedane. Dłużnik żywił nadzieję, że realizacja zmierzonego planu pomoże mu osiągnąć życiową stabilizację i finansową płynność. Wierzył, że to moment, aby wyjść z dołka i poukładać swoje sprawy. I choć początek był wielce obiecujący, wkrótce okazało się, że inwestycja przynosi same straty. Pracy było dużo, czasu niewiele. Potrzebne były środki na zakup profesjonalnego sprzętu. Trudności zaczęły się piętrzyć, terminy nie były dotrzymywane, pojawiły się pierwsze nieporozumienia między wspólnikami. W tym samym czasie, sąd orzekł alimenty na trójkę dzieci, których Dłużnik nie miał z czego płacić. Stąd był już tylko krok do katastrofy.
Klęska na wszystkich frontach
Zdarzenia ruszyły lawinowo. Zatrudnienie Dłużnika okazało się fikcją, przedsięwzięcie przyniosło tylko straty i długi. Dłużnik pozostał z kredytami oraz koniecznością płacenia alimentów. W tym czasie doszło także do rozwodu, a komornik zajął konto, by ściągać kwotę zasądzoną na rzecz dzieci. Brak zatrudnienia, a co za tym idzie niemożność spłaty należności, doprowadziły Dłużnika do drzwi kancelarii radcy prawnego. Kłopotów było za dużo jak na jedną głowę.
Ponad 130 tys. zł długów, zaciągnięte kredyty, niespłacone alimenty i utrata sensu życia to bilans kilku lat życia Dłużnika. Z pomocą radcy prawnego Dłużnik złożył wniosek o ogłoszenie upadłości. Niedługo potem, w opolskim sądzie, wydano postanowienie. Szansa na życie wolne od długów to jednocześnie szansa na spokój i powrót do normalności. To nadzieja, że można żyć bez obaw o jutro, a po każdej burzy nastaje cisza.
Dodaj komentarz