Przez bardzo długi czas Polacy poszukiwali swojego miejsca na świecie, gdzie życie jest łatwiejsze i przyjemniejsze, gdzie można zdobyć godziwe zatrudnienie i pieniądze nie tylko na podstawowe potrzeby. Jednym z krajów, do którego chętnie wyjeżdżali nasi rodacy była Anglia. Na Wyspach Brytyjskich każdy dostawał szansę na pracę, mieszkanie, pieniądze i lepszą egzystencję. Ucieczka z Polski, z kraju, w którym co prawda gospodarczo dzieje się coraz lepiej, ale jeszcze nie aż tak dobrze, od niepamiętnych czasów była dla Polaków kuszącą alternatywą. Zachód, bliższy czy dalszy, kojarzył i kojarzy się nadal z dobrobytem, luksusem i większymi szansami. Od pewnego czasu, wyjeżdżamy tam również po to, by uwolnić się od długów, co też jest tam łatwiejsze. Cóż, w naszej ludzkiej naturze leży pęd do życia prostszego i pozbawionego kłopotów. Stąd też pęd do innych krajów, w tym do Anglii.
Czy łatwiej?
Szukanie prostszych i lepszych rozwiązań zaprowadziło nas na Wyspy Brytyjskie. Tu, w cieniu Big Bena szukamy ratunku przed wierzycielami, szybszego wyjścia na prostą, życia bez męczącego i spędzającego sen z powiek, zadłużenia. Nim dłużnik podejmie decyzję, czy rzeczywiście warto uciekać na Wyspy przed długami, trzeba mieć choć mgliste pojęcie o czym mowa. Jak mają się przepisy upadłościowe w Polsce do tych, obowiązujących w Anglii? Czy rzeczywiście jest lepiej? Łatwiej? Skuteczniej? Prawo upadłościowe angielskie funkcjonuje nieco dłużej niż polskie i rzeczywiście oferuje dłużnikowi korzystniejsze rozwiązania. Już choćby sam fakt, że w Anglii upadły konsument uzyska na pewno oddłużenie i nie musi się obawiać innego scenariusza postępowania, przemawia na korzyść tamtejszego prawa. Niezależnie od tego, czy długi zostały spłacone czy nie, po roku, koszmar dłużnika kończy się i następuje tak długo wyczekiwane przez niego, oddłużenie. Długi przestają istnieć zaledwie po roku „bycia upadłym”! Czyż nie jest to kusząca perspektywa? Zdecydowanie, jest!
Warunki złożenia wniosku o upadłość
Jednak nim dłużnik uzyska oddłużenie, musi upłynąć rok, a jeszcze wcześniej, musi zostać złożony wniosek o upadłość. Zanim wniosek zostanie przedłożony, musi zaistnieć zadłużenie, a sam posiadacz długów musi spełniać pewne warunki. Czy wystarczy bowiem przybyć do Anglii i rzec „mam długi, chcę ogłosić upadłość”? To stanowczo za mało. Przyjrzyjmy się zatem, kto i kiedy może starać się o status bankruta. Przede wszystkim nie ma znaczenia, czy dłużnik jest rolnikiem, czy prowadzi działalność gospodarczą, czy może zatrudniony jest na etacie. Każdy może starać się o bycie upadłym, jeśli posiada długi, których nie jest w stanie spłacić. Nie musi też dysponować środkami pieniężnymi koniecznymi do pokrycia kosztów postępowania. Odmiennie więc niż w naszym rodzimym kraju. Opłata sądowa jest stała i nie zależy od stanu posiadania dłużnika. Skąd wnioskodawca weźmie fundusze na pokrycie kosztów, to nie jest istotne dla sądu. Kolejny ukłon w stronę walczących z długami. Wiesz już, że spełniasz te wymogi. Czy na pewno możesz złożyć wniosek?
Czym jest COMI?
Zanim przybysz zza granicy złoży wniosek, musi posiadać status rezydenta i swoje COMI, czyli Centre of Main Interests na terenie Wielkiej Brytanii. COMI to miejsce, w którym dłużnik pracuje, płaci podatki i otrzymuje wynagrodzenie lub świadczenie socjalne, najlepiej nie krócej niż od 6 miesięcy. Sąd może jednak podważyć taki stan rzeczy, jeśli w poprzednim miejscu zamieszkania pozostała rodzina dłużnika lub wszyscy wierzyciele. Także, jeśli uzyskuje tam stałe dochody lub korzysta z tamtejszego adresu korespondencyjnego. Oczywiście nie są to czynniki decydujące, ale mogą jednak przesądzić sprawę.
Co z majątkiem?
By pozbyć się długów trzeba spieniężyć majątek. Przede wszystkim „pod młotek” pójdzie mieszkanie lub dom dłużnika, ale także grunty i wszystkie zabudowania. Inaczej jednak niż w Polsce, nie zostaną spieniężone przedmioty, jak sprzęt RTV/AGD, komputer, a nawet samochód, jeśli służy przejazdom do pracy i jego wartość nie przekracza 1000 GBP. Może się zdarzyć, że pewne sprzęty uznane zostaną za luksusowe i dłużnik będzie musiał zastąpić je tańszym odpowiednikiem. Jednak nikt nie odbierze mu lodówki czy telewizora! Emerytury, renty, zasiłki i świadczenia socjalne pozostają nie naruszone; dłużnik wciąż musi płacić (mimo ogłoszonej upadłości) alimenty, mandaty, grzywny czy spłacać kredyt studencki. Jeśli dochody upadłego przekraczają kwoty konieczne do normalnego funkcjonowania, ustalony zostanie plan spłat na maksymalnie 3 lata. To tzw. IPA. Po upływie ustalonego czasu, dłużnik staje się osobą wolną od długów, w każdym innym przypadku następuje to już po roku!
Konsekwencje
Życie po upadłości w Anglii do złych nie należy. Na całkowite uzdrowienie sytuacji, dłużnik często czeka tylko rok, spora część majątku zostaje mu do dyspozycji, a co ciekawe, nadwyżka dochodów określona jest po odliczeniu wydatków na podstawowe potrzeby, wśród których jest także miejsce na kursy, basen czy siłownię. Procedura jest szybka, upadłość zostaje ogłoszona w dniu złożenia wniosku, a po 14 dniach rozpoczyna się przygoda z syndykiem. Drobne minusy i ciut niewygody w tym wszystkim doprawdy nie przeszkadza…I tylko Brexit boli, gdyż w 2019 roku ogłoszona w Anglii upadłość będzie mieć moc już tylko w Anglii…
Dodaj komentarz