Ogłoszenie upadłości poprzedza zazwyczaj dość ciężki okres w życiu człowieka. Pojawiają się w tym czasie poważne problemy, pierwsze długi. Dochodzi do tego stres, frustracja i spadek zadowolenia z codzienności. Jeśli zadłużenie i stan niewypłacalności powstały na skutek sytuacji losowych, niesprzyjających okoliczności, można starać się o ogłoszenie upadłości konsumenckiej, która prowadzi do oddłużenia.
Syndyk i masa upadłości
Jeśli sąd przychyli się do wniosku i upadłość zostanie ogłoszona, dłużnik jest na dobrej drodze do wyjścia z labiryntu długów. Jednak droga ta nie należy do najłatwiejszych i wcale nie jest krótka. To, co najbardziej przeraża i budzi wątpliwości każdego upadającego, to kwestia tworzenia masy upadłości, a co za tym idzie duże prawdopodobieństwo spieniężenia dobytku dłużnika. Rzeczywiście, po ogłoszeniu upadłości powołany zostaje syndyk i sędzia- komisarz. Syndyk przejmuje zarząd nad majątkiem upadłego, dokonuje spisu majątku, a następnie jego upłynnienia. Środki uzyskane w ten sposób będą przeznaczone na spłatę zobowiązań dłużnika. To będzie także pierwszy znaczący krok w stronę życia bez długów. Spieniężenie majątku oznacza najczęściej utratę domu czy mieszkania. I to stanowi największą bolączkę upadających konsumentów. Trudno bowiem wyobrazić sobie dalsze życie bez swoich przysłowiowych czterech kątów.
Czy istnieje szansa na zachowanie mieszkania?
Prawo upadłościowe przewiduje taką możliwość. Aby jednak stało się to możliwe, upadły musi złożyć wniosek o zwołanie zgromadzenia wierzycieli oraz przedstawić im propozycję ugody. Dłużnik musi dowieść, że jest w stanie spłacić swoje zobowiązania, bez potrzeby pozbawiania go lokalu mieszkalnego. Pomysł dłużnika na porozumienie z wierzycielami musi być na tyle rozsądny i przemyślany, aby rzeczywiście był możliwy do przeprowadzenia i przyniósł korzyści wszystkim wierzycielom. Jednym słowem, zadaniem upadłego jest przekonanie wszystkich wierzycieli do swojej propozycji ugody. Z wnioskiem o zawarcie ugody dłużnik musi wystąpić o czasie, a zatem przed końcem likwidacji majątku. Pamiętać także należy, że możemy się starać o pozostawienie domu/mieszkania, pod warunkiem, że w nim zamieszkujemy. Jeśli wszyscy zainteresowani zgodzą się na sugerowany układ, istnieje duża szansa, że dłużnik nie zostanie pozbawiony zamieszkiwanego lokalu. Opis sytuacji możemy znaleźć w artykule 49122 Prawa upadłościowego: „zwołując zgromadzenie wierzycieli sędzia- komisarz może wstrzymać likwidację majątku upadłego, w szczególności lokalu mieszkalnego albo domu jednorodzinnego, w którym zamieszkuje upadły. Na postanowienie w przedmiocie wstrzymania likwidacji przysługuje zażalenie.”
A jednak licytacja
Nie zawsze udaje się zawrzeć porozumienie, to oczywiste. Brak ugody oznacza, że mieszkanie zostanie zlicytowane, a my musimy się z nim pożegnać. Jakie kroki przedsięwziąć, kiedy już do tego dojdzie? Otóż prawo upadłościowe przewiduje pewien rodzaj pomocy dla dłużnika, który zostaje bez mieszkania. Jeśli upadły potrzebuje wsparcia w zakresie zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych, może się zwrócić z wnioskiem o finansowe wsparcie. Co to oznacza w praktyce?
Dłużnik może liczyć na wydzielenie mu kwoty ze sprzedaży mieszkania, którą musi przeznaczyć na wynajem lokalu zastępczego. Kwota ta zazwyczaj odpowiada przeciętnemu czynszowi za wynajem mieszkania w najbliższej okolicy. Okres, na który udzielane jest wsparcie obejmuje od 12 do 24 miesięcy (art. 49113 ust.1 Prawa upadłościowego). Jaką kwotę otrzyma dłużnik do dyspozycji? Określi to sędzia, biorąc pod uwagę kilka składowych: liczbę osób, którym upadły musi zapewnić byt, możliwości finansowe dłużnika, kwotę, którą uzyskano ze sprzedaży mieszkania oraz opinię syndyka. Po zgromadzeniu wszystkich danych, sędzia określa wartość pomocy dla upadłego. Art. 49113 określa tę sytuację: „Jeśli w skład masy upadłości wchodzi lokal mieszkalny lub dom jednorodzinny, w którym zamieszkuje upadły, a konieczne jest zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych upadłego i osób pozostających na jego utrzymaniu, z sumy uzyskanej z jego sprzedaży wydziela się upadłemu kwotę odpowiadającą przeciętnemu czynszowi najmu lokalu mieszkalnego w tej samej lub sąsiedniej miejscowości za okres od dwunastu do dwudziestu czterech miesięcy.” Ustęp drugi wyjaśnia zaś sposób wyliczania kwoty: „kwotę (…) określa sędzia-komisarz, biorąc pod uwagę potrzeby mieszkaniowe upadłego, w tym liczbę osób pozostających na jego utrzymaniu, zdolności zarobkowe upadłego, sumę uzyskaną ze sprzedaży lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz opinię syndyka. Na postanowienie sędziego- komisarza przysługuje zażalenie.” Jeżeli upadły opuścił lokal, a ten dalej nie został sprzedany, czyli nie uzyskano funduszy, syndyk może wypłacić dłużnikowi zaliczkę na poczet kwoty, o której mowa wyżej. Zawsze istnieje więc jakieś wyjście z trudnej sytuacji.
Dodaj komentarz