Z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że polscy konsumenci lawinowo rezygnują z kart kredytowych. Pod koniec 2009 r. w naszych portfelach znajdowało się aż 11 mln kart kredytowych. Dzisiaj jest ich blisko o połowę mniej – 5,8 mln. Nie oznacza to jednak, że przestaliśmy żyć „na kredyt”, czyli wydawać znacznie więcej niż zarabiamy. Łatwo można zauważyć, że karty kredytowe zostały zastąpione przez inne formy pożyczki. Wystarczy spojrzeć na szybko rosnącą liczbę kart debetowych – bezpośrednio powiązanych z rachunkiem osobistym. Od 2009 r. ich liczba zwiększyła się z 22 mln do ponad 28 mln. A i tak nie jest to najpopularniejsza forma pożyczania pieniędzy przez polskich konsumentów.
Polska królestwem „chwilówek”
Polacy pokochali produkty kredytowe oferowane przez parabanki. Przede wszystkim za łatwość i szybkość z jaką można pożyczyć od tych firm pieniądze. Parabanki ograniczają procedurę kredytową na absolutnego minimum. Nie sprawdzają historii kredytowej konsumenta dostępnej w Biurze Informacji Kredytowej S.A., a najczęściej wystarczy im wręcz jedynie dowód osobisty pożyczkobiorcy, aby pożyczona kwota znalazła się na jego koncie w zaledwie kilka minut.
Z danych NBP przeprowadzonych pod koniec 2015 r. wynika, że na „chwilówkę” zdecydowało się aż 10% Polaków. A co najgorsze, jedna czwarta z nich przyznała, że nie wie, co należy zrobić przed podpisaniem umowy finansowej. Wielu z nich przyznało wręcz, że nawet nie przeczytali umowy, którą podpisali. A przecież kwota, którą będą musieli oddać wierzycielowi będzie bardzo często aż dwa razy wyższa od tej pożyczonej.
Nie uczymy się na błędach
„Do oddania mam prawie dwa razy więcej niż wzięłam! Skąd mam wziąć takie pieniądze? Może kolejny kredyt?”, „Nie spłaciłem jednej raty, potem drugiej i poszło. Nawet nie zauważyłem kiedy stałem się niewypłacalnym bankrutem”. To tylko dwa wybrane wpisy opublikowane na jednym z internetowych forum, które pokazują jak lekkomyślnie zadłużają się Polacy. Wydawało się, że po aferze „Amber Gold” i nagonce medialnej na instytucje parabankowe, polscy konsumenci będą bardziej uważni i z większą starannością będą przyglądać się firmom, od których pożyczają pieniądze. Można domniemywać, że ich czujność prawdopodobnie usypiają małe kwoty, które są pożyczane, aby zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe lub nieprzewidzianą sytuację, jak np. choroba czy naprawa samochodu.
Masz problem z rosnącymi zadłużeniami? Nie zwlekaj!
Najgorszą rzeczą, jaką może zrobić zadłużony konsument to zaciągać kolejne kredyty „chwilówki”, aby spłacić wcześniejsze zadłużenia. To droga donikąd. Bardzo szybko wpada się przez to w spiralę zadłużenia, która jedynie powiększa skalę problemu. Nie należy działać pochopnie. Lepiej wziąć dwa głębokie wdechy i zastanowić się na spokojnie, jak można w najbezpieczniejszy sposób, wyjść z tej sytuacji? Być może jedynym rozwiązaniem okaże się złożenie wniosku o upadłość konsumencką, która pozwoli zacząć wszystko od nowa.
Dodaj komentarz