Od blisko dwóch lat rynek pracy jest bardzo łaskawy dla pracowników. Stopa bezrobocia jest najniższa od 1989 roku, a płace dynamicznie rosną – o blisko 7 proc. rocznie. Wyższe zarobki i stabilna sytuacja na rynku pracy sprawiają, że pracownicy wolą poddawać się konsumpcji niż odkładać pieniądze na kontach bankowych. Największą zaletą wydawanych przez konsumentów pieniędzy jest napędzanie gospodarki, która ma się bardzo dobrze, głównie za sprawą wysokiego popytu wewnętrznego.
Analitycy przestrzegają jednak, że takie pracownicze eldorado nie będzie trwać wiecznie. Nie oznacza to oczywiście nagłego kryzysu. Warto być jednak świadomym, że po latach dynamicznego rozwoju może przyjść stagnacja, która przełoży się np. na zamrożenie wzrostu płac i wyższe koszty utrzymania, choćby w postaci cen benzyny. Właśnie dlatego doradcy finansowi radzą konsumentom, aby umiejętnie wykorzystali fakt, że posiadają aktualnie więcej pieniędzy w portfelu na zaplanowanie przyszłości.
Czarny scenariusz w życiu – czy można się do niego przygotować?
Stabilna sytuacja na rynku pracy sprawia, że sporo pracowników nie przejmuje się przyszłością uznając, że jak nie będą pracować w jednej firmie, to znajdują zatrudnienie u innego pracodawcy, bo „teraz pracy jest wszędzie pełno”. Takie przekonanie sprzyja również zakupom i to zarówno tym mniejszym, jak sprzęt RTV czy zagraniczne wczasy, jak i tym znacznie poważniejszym, np. mieszkanie lub samochód. A do zrealizowania tych zakupów niezbędne jest zaciągnięcie kredytów.
Rzeczywistość może jednak szybko zweryfikować te plany. Ceny mieszkań są wysokie, a kredytowanie zakupu nieruchomości z minimalnym wkładem własnym sprawia, że miesięczne raty mogą być wysokie. Co w przypadku, jeżeli jednego z partnerów nagle zwolnią z pracy i zbiegnie się to w czasie z nieszczęśliwym wypadkiem kogoś bliskiego? Czy uda się takiej rodzinie utrzymać na powierzchni finansowej? Raty kredytowe za samochód i mieszkanie, które trzeba opłacić nagle z jednej wypłaty mogą sprawić, że po dwóch czy trzech miesiącach konsumenci znajdą się blisko bankructwa.
Pomocna może okazać się tzw. „poduszka finansowa”
Jest to nic innego jak oszczędności na „czarną godziną”. Trzeba tylko podejść do tego zagadnienia rozważnie. Nie chodzi tutaj o odkładanie pieniędzy na emeryturę czy wesele córki, na co wszyscy zawsze mają przecież czas, prawda? Należy dokładnie zliczyć swoje comiesięczne koszty, bez wydatków na jedzenie i przyjemności, bez których można się obejść. Do stałych kosztów zaliczają się rachunki, miesięczne raty, czesne za przedszkole lub szkołę dzieci, koszty paliwa, itp. Uzyskaną kwotę należy przemnożyć przez ilość miesięcy, w których chcemy być bezpieczni finansowo jeżeli nagle stracimy płynność finansową. Zakłada się, że powinno to być od trzech miesięcy do nawet pół roku. Stworzenie poduszki finansowej powinno być naszym priorytetem zanim zdecydujemy się na zakup innych przyjemności. Szczególnie, jeśli odczuwamy nadwyżkę pieniędzy, stworzenie poduszki finansowej powinno pójść znacznie szybciej, a zapewni nam psychiczny spokój, gdyby coś w naszych życiowych planach miało pójść inaczej niż to sobie zaplanowaliśmy.
Dodaj komentarz