Długi, zobowiązania, wierzytelności, jak byśmy tego nie nazwali, prowadzą tylko do jednego- stresu, nerwów i niepokoju o przyszłość. Często jednak prowadzą jeszcze do czegoś: do ogłoszenia upadłości konsumenckiej. To instytucja stworzone z myślą o dłużnikach, którzy chcą wyjść ze sprali długów i rozpocząć nowe życie, bez ciągłych pożyczek i życia na kredyt. Jednak rozwiązanie to nie jest odpowiednie dla każdego dłużnika, nie wystarczy po prostu wpaść w stan niewypłacalności. Trzeba jeszcze spełnić szereg warunków, by móc starać się o ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Jeśli jednak dłużnikowi uda się uzyskać status upadłego, ma duże szanse na oddłużenie, zniesienie części, a nawet całości należności.
Kto może ogłosić upadłość?
Aby ogłosić upadłość trzeba udowodnić, że w stan niewypłacalności wpadliśmy nie z własnej winy, a raczej na skutek nieprzychylnych okoliczności. Najczęściej jest to utrata pracy, a więc pozbawienie środków do życia, choroba, wypadek, który uniemożliwia zarobkowanie, a także pociąga za sobą koszty leczenia czy rehabilitacji, śmierć bliskiej osoby i wiele innych. Sąd może bowiem odrzucić wniosek o upadłość, jeśli uzna, że przyczyną niewypłacalności jest rażące niedbalstwo dłużnika. O upadłość może się więc starać osoba fizyczna, która nie prowadzi działalności gospodarczej, posiada choć jednego dłużnika i jest niewypłacalna, czyli nie reguluje swoich finansowych zobowiązań od trzech miesięcy. Czy będą to długi wobec banku, czy instytucji pożyczkowych, czy osób prywatnych, nie ma znaczenia.
Co z tym oddłużeniem?
Każdy, kto zostanie upadłym konsumentem ma szansę doczekać się oddłużenia, czyli likwidacji długów. Sam dłużnik ma jednak dużo do zrobienia w tym przedmiocie. Przede wszystkim musi współpracować z syndykiem, nie taić swego majątku, dochodów, składać sprawozdania z realizacji planu spłaty i regulować swoje zobowiązania w terminie, zgodnie z ustaleniami. Oczywiście bywają wyjątki i w szczególnych przypadkach plan spłaty może nie powstać, czasem nie zostanie zlicytowany majątek, ponieważ zdarza się, że w ogóle go nie ma- co nie oznacza, iż nie można ogłosić upadłości. Aby jednak zakończyć postępowanie pełnym sukcesem, trzeba uzbroić się w cierpliwość i być naprawdę „rzetelnym dłużnikiem”.
„Mam nadzieję, że pozbędę się wszystkich długów”
Każdy zmagający się z długami pragnie jak najszybciej uwolnić się od wierzycieli, życia w strachu i niepewności. O tym, że zadłużenie prowadzi często do stanów depresyjnych, nikomu nie trzeba przypominać. Stan niewypłacalności, brak stabilizacji finansowej prowadzą do prawdziwego kryzysu, często rzutującego na relacje rodzinne, życie zawodowe, rujnującego zdrowie fizyczne i psychiczne. Nie dziwi więc fakt, że dłużnik ma nadzieję pozbyć się szybko wszelkich długów. Niestety, nie wszystkie należności można umorzyć w toku postępowania upadłościowego. Artykuł 491 Prawa upadłościowego dokładnie określa, które należności nie podlegają umorzeniu. Należą do nich: zobowiązania alimentacyjne, wszelkie należności zatajone przez dłużnika, orzeczone przez sąd kary grzywny, zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy, z tytułu odszkodowania za wywołane choroby i niezdolność do pracy, zobowiązania do naprawienia szkody wynikające z przestępstwa lub wykroczenia i inne.
Zanim więc postanowimy starać się o ogłoszenie upadłości, dobrze jest zdać sobie sprawę z tego, jakich zadłużeń sąd nam nie umorzy i które musimy spłacać zgodnie z literą prawa.
Dodaj komentarz