Czy zmiany w ustawie o upadłości konsumenckiej wyjdą nam na dobre?
Zmiany, które od pewnego czasu zapowiada Ministerstwo Sprawiedliwości mają ułatwić ogłoszenie upadłości zdecydowanie większej liczbie osób. Obecnie szacuje się, że około 2 miliony Polaków zmaga się z zadłużeniem, a prawie połowa wniosków o upadłość konsumencką jest oddalanych przez sądy. Pozostawanie w stanie niewypłacalności znacznie utrudnia spokojne funkcjonowanie, a przy tym niekorzystnie oddziałuje na krajową gospodarkę. Mając świadomość niedoskonałości ustawy w obecnym kształcie, Ministerstwo powołało zespół ekspertów, który już od zeszłego roku przygotowywał propozycje zmian. Jakich modyfikacji i ulepszeń możemy się zatem spodziewać? Czy to tylko drobny retusz czy prawdziwa rewolucja? Warto zapoznać się z proponowanymi modyfikacjami.
Przeciwności losu czy rażące niedbalstwo?
Do tej pory warunkiem ogłoszenia upadłości konsumenckiej była konieczność udowodnienia, że zadłużenie powstało na skutek nieprzychylnych okoliczności, wypadków losowych. Zdarzeń, na które dłużnik nie miał bezpośrednio wpływu, których nie mógł przewidzieć i w żaden sposób im zapobiec. Do takich zaliczamy choroby, kalectwo, utratę pracy, śmierć bliskich, klęski żywiołowe, pożar, kradzież. Jeżeli niewypłacalność powstała z powodu wyżej wymienionych czynników, dłużnik mógł ufać, że wkrótce zostanie upadłym konsumentem. Gdyby jednak sąd dowiódł, iż dopuszczono się rażącego zaniedbania, działano z całkowitą świadomością ponoszonych konsekwencji, trwoniąc majątek, zaciągając kredyty, których spłacenie było niemożliwe już od początku, dłużnik miałby kłopoty z ogłoszeniem upadłości. Teraz ma się to zmienić. Przede wszystkim, kwestie okoliczności, w których doszło do powstania długów, nie będą badane na samym początku postępowania upadłościowego, a dopiero na etapie ustalania „planu spłat”. Tym samym, jak widzimy, zmienia się znacznie stosunek do powyższych powodów zaistnienia zadłużenia. Będziemy mieć teraz dwie kategorie niewypłacalnego obywatela, jeden to ten, który popadł w finansowe kłopoty nie ze swojej winy, a drugi dopuścił się zaniedbania lub działał celowo na swoją szkodę, zaciągając lekkomyślnie długi. W pierwszym przypadku, upadający konsument uzyska możliwość rozłożenia spłaty zobowiązań na trzy lata i umorzenia po tym czasie pozostałego zadłużenia. Dłużnik żyjący ponad stan, otrzyma wsparcie w postaci rozłożenia zadłużenia na cztery, a nawet siedem lat. Zawsze jest to jednak ogromna szansa na wyjście z zadłużenia, na którą do tej pory nie mógł liczyć.
Omawiane novum stawia na równi wszystkich zadłużonych, traktując ich sprawiedliwie i dając szansę na wyjście z labiryntu długów. Na co jeszcze możemy liczyć w nowym roku?
Porozumienie z wierzycielami łatwiejsze od 2018 roku
Zanim zostanie uruchomiona cała procedura sądowa, można próbować zawrzeć ugodę z wierzycielami. Teraz ma to być możliwe poza sądem. Takie rozwiązanie przyniosłoby wszystkim wymierne korzyści. Po pierwsze, na pewno odciąży to sądy, jak ma to miejsce w innych krajach europejskich. Jako przykład możemy wskazać Wielką Brytanię, gdzie prawie połowa spraw zostaje załatwiona poza sądami. Dodatkowym plusem takiego rozwiązania jest możliwość dokonania oddłużenia bez konsekwencji, które niesie ze sobą upadłość. Czyli pozbędziemy się długów, ale nie zostaniemy wpisani do rejestru dłużników niewypłacalnych Krajowego Rejestru Sądowego. Również wierzyciele osiągną korzyści z takiego obrotu sprawy, mogą znacznie szybciej odzyskać swoje pieniądze. Jak widzimy, każda ze stron powinna być usatysfakcjonowana. O ile oczywiście uda się taką ugodę zawrzeć. Jak ma to wyglądać w praktyce? Dłużnik będzie swoje kłopoty omawiał z doradcą restrukturyzacyjnym, z syndykiem i razem będą szukać najlepszego wyjścia z sytuacji. Jeżeli negocjacje przebiegną pomyślnie, dłużnik nie będzie musiał udawać się do sądu, jeśli jednak nic z ugody nie wyjdzie, wtedy sąd uruchomi postępowanie upadłościowe zwykłym trybem. Tak więc pojawia się kolejne ułatwienie dla dłużników, możliwość załatwienia swoich spraw bezpośrednio z wierzycielem, omijając, póki co, drogę sądową.
Na tym nie koniec ułatwień i ukłonów w stronę osób borykających się z niewypłacalnością. Jest bowiem pomysł na jeszcze jedną poprawkę, zmianę, która również wydaje się być dużym usprawnieniem postępowania upadłościowego.
Brak majątku a ogłoszenie upadłości konsumenckiej
Co w przypadku, gdy dłużnik nie posiada żadnego majątku, który można spieniężyć, upłynnić, by wszedł w skład masy upadłościowej? Jest to częste pytanie i wątpliwość, która powstrzymuje od złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Spieszymy z wyjaśnieniem, że nawet w sytuacji, gdy nie ma czego sprzedawać, możemy śmiało starać się o status bankruta konsumenckiego. To po pierwsze. Proponowane zmiany w ustawie o upadłości, mają również umożliwić skuteczniejsze postępowanie w przypadku osób bez majątku. Jak ma to wyglądać? Jeśli dłużnik nie posiada nieruchomości, wartościowych przedmiotów, nie warto uruchamiać fazy likwidacyjnej oraz ustalać planu spłat. Można za to szybciej umorzyć wszystkie zobowiązania.
Biorąc pod uwagę powyższe, trzeba przyznać, że zmiany będą dość istotne i na pewno pozwolą zwiększyć liczbę osób, które upadną. Oczywiście już pojawiają się głosy, że nie wszystkie zmiany są dobre. Pamiętajmy jednak, że każdy medal ma dwie strony, a każda zmiana zwolenników i przeciwników. Jedno jest pewne, dłużnicy mogą próbować ratować się z trudnej sytuacji finansowej, mając dużo łatwiejszy niż dotąd, dostęp do upadłości konsumenckiej.
Dodaj komentarz