Ogłoszenie upadłości konsumenckiej
Upadłość konsumencką może ogłosić sąd wobec dłużnika, który utracił zdolność do wykonywania swoich zobowiązań wymagalnych, a opóźnienie w ich wykonywaniu jest dłuższe niż trzy miesiące. Powoduje to stan niewypłacalności, który jest warunkiem koniecznym dla ogłoszenia upadłości. Dodatkowo dłużnik nie może umyślnie lub przez działania/zaniechania rażąco niedbałe doprowadzić do zwiększania stanu niewypłacalności.
Sąd, wydając postanowienie o ogłoszeniu upadłości, wyznacza sędziego-komisarza, który nadzoruje postępowanie upadłościowe, oraz syndyka masy upadłościowej, który zarządza majątkiem dłużnika, realizuje jego likwidację i zaspokajanie wierzycieli. Masą upadłościową staje się cały majątek dłużnika w dniu ogłoszenia upadłości przez sąd, poza wyłączeniami przewidzianymi w ustawie. Do masy upadłościowej nie wchodzi:
- wyposażenie mieszkania, niezbędne do codziennej egzystencji dłużnika i jego rodziny,
- rzeczy osobiste, bielizna, pościel, ubranie codzienne i robocze,
- świadczenia socjalne: alimenty, stypendia, zasiłki z opieki społecznej,
- sprzęt i urządzenia, niezbędne do codziennego życia niepełnosprawnego dłużnika albo niepełnosprawnego członka rodziny pozostającego na utrzymaniu dłużnika,
- narzędzia do wykonywania pracy zarobkowej i surowce do produkcji na okres jednego tygodnia,
- papiery osobiste, świadectwa, odznaczenia, przedmioty kultu religijnego,
- przedmioty, będące pomocami naukowymi dla uczących się np. dzieci dłużnika,
- wynagrodzenie za pracę w części niepodlegającej zajęciu; do masy upadłościowej wchodzi połowa wynagrodzenia, ale dłużnik musi zachować równowartość minimalnego wynagrodzenia. W tej kwestii emeryci i renciści są w znacznie gorszej sytuacji niż dłużnicy będący pracownikami.
Emerytura i renta a masa upadłościowa
Obecnie obowiązujące przepisy w kwestii zajęcia dochodów dłużnika są interpretowane niekorzystnie dla emerytów i rencistów, aczkolwiek od 1 lipca 2017 roku kwota emerytury i renty, wolna od zajęcia, wynosi 75 proc. najniższego świadczenia. Stoi to w sprzeczności wobec pojęcia minimum egzystencji. Jest to „koszyk dóbr, niezbędnych do podtrzymania funkcji życiowych człowieka i sprawności psychofizycznej. Uwzględnia on jedynie te potrzeby, których zaspokojenie nie może być odłożone w czasie, a konsumpcja niższa od tego poziomu prowadzi do biologicznego wyniszczenia i zagrożenia życia” o czym przeczytamy na stronie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W skład koszyka dóbr wchodzą artykuły żywnościowe i potrzeby mieszkaniowe.
Instytut Pracy i Spraw Socjalnych obliczył, że w 2016 roku minimum egzystencji w Polsce wynosiło od 439,55 zł do 555,02 zł miesięcznie na osobę, w zależności od typu gospodarstwa domowego. Dla jednoosobowego gospodarstwa emeryckiego wynosiło ono 527,30 zł. Tymczasem w tym samym okresie najniższa emerytura wynosiła 882,56 zł (od marca 2017 – 1000 zł) brutto, co daje 758,62 zł netto (na rękę). Łatwo obliczyć, że po zajęciu połowy świadczenia pozostawała kwota 379,31 zł netto. Po podwyżkach i waloryzacji w 2017 roku, a także zwiększeniu kwoty wolnej od zajęcia do 75 proc. świadczenia, kwoty te nieco się podwyższyły, jednak za sprawą skokowego wzrostu cen żywności nie dało to odczuwalnej poprawy.
Z doniesień medialnych wynika, że w 2018 roku ma się pojawić projekt nowelizacji prawa upadłościowego, w tym art. 63, w którym ma zostać dodany punkt określający konkretnie część dochodu, która nie wchodzi do masy upadłościowej. Byłoby to istotne wobec rozbieżności kwot otrzymywanych przez upadłych dłużników, będących emerytami lub rencistami. Wobec obecnie obowiązującej minimalnej emerytury i renty 1000 zł brutto i kwoty wolnej od zajęć w wysokości 75 proc. najniższego świadczenia, nie mogłoby to być mniej niż 750 zł brutto. Niewykluczone jednak, że będzie to kwota wyższa.
Tymczasem jednak, z uwagi na brak jednoznacznych ustaleń w tej materii, syndycy masy upadłościowej dłużników – emerytów i rencistów mają trudności z ustaleniem właściwej wysokości potrąceń. Najczęściej dokonują potrącenia kwot wyższych niż powinni. Oczywiście skutki odczuwają dłużnicy, których świadczenia emerytalne lub rentowe są na ogół niewysokie, a stanowią ich jedyne źródło utrzymania.
Zgodnie z treścią ustawy z dnia 17 grudnia 1998r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (art. 140 ust. 1), górna granica potrąceń to 25 proc. wypłacanego świadczenia brutto (przed odliczeniem miesięcznej zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych oraz składki na ubezpieczenie zdrowotne). Przy istniejącym zadłużeniu z tytułu pobytu w domu opieki, zakładzie opiekuńczo-leczniczym lub placówce podobnego typu, wysokość potrącenia wzrasta do 50 proc. Natomiast jeżeli dłużnik posiada zobowiązania alimentacyjne, dopuszczalna wysokość potrącenia wynosi 60 proc. świadczenia.
Działa tu jednak zasada kwoty wolnej od zajęcia, podobnie jak w przypadku wynagrodzenia z tytułu umowy o pracę. Syndyk musi pozostawić dłużnikowi kwotę nie niższą niż 75 proc. najniższej emerytury (lub renty), o czym już była mowa powyżej. Uwaga: nie dotyczy to sytuacji, kiedy dłużnik posiada zaległe zobowiązania alimentacyjne. Wówczas wolne od zajęcia pozostaje 50 proc. świadczenia. Zgodnie z przepisami wyżej wspomnianej ustawy, zasady te obowiązują w postępowaniach upadłościowych, które zostały wszczęte zarówno po wejściu w życie nowelizacji, ale także we wszczętych przed jej wprowadzeniem.
Dodaj komentarz