W 2017 roku nastąpiły zmiany w Kodeksie karnym dotyczące dłużników alimentacyjnych. Odpowiedzialność karna osób, które uchylają się od płacenia alimentów została zaostrzona. Mimo to liczba dłużników alimentacyjnych wciąż rośnie.
Zadłużenie w liczbach
Zmiana treści art. 209 spowodowała, że wnioski o ściganie dłużników alimentacyjnych mogą składać nie tylko byli małżonkowie i partnerzy, ale również gminy, w których gestii pozostaje Fundusz Alimentacyjny. Sprawiło to, że w pierwszym półroczu 2018 roku zostało wszczętych ponad 90 tys. spraw przeciwko dłużnikom alimentacyjnym. W stosunku do pierwszego półrocza 2017 roku (a więc przed zmianą przepisów Kodeksu karnego) jest to ogromny wzrost, bowiem wówczas było ich zaledwie 10 tys. Znacząco wzrosła też liczba stwierdzonych przestępstw z art. 209 kk – z 5,1 tys. w roku 2017 do 39 tys. w 2018. Należy nadmienić, że w ciągu pierwszych 6 miesięcy 2018 roku liczba dłużników alimentacyjnych wynosiła 319 tys., co stanowi 3 proc. wzrost wobec analogicznego okresu roku poprzedniego, a kwota zaległych alimentów wyniosła 11,9 mld zł – wzrost odpowiednio o ponad 6 proc. Najwięcej spraw z art. 209 kk wszczęto w omawianym okresie 2018 roku na Śląsku (12 tys.), na Pomorzu (8,75 tys.), w Wielkopolsce (8,2 tys.), oraz w woj. kujawsko-pomorskim (7,3 tys.).
Nowe prawo
Po nowelizacji art. 209 kk brzmi następująco:
„§ 1. Kto uchyla się od wykonania obowiązku alimentacyjnego określonego co do wysokości orzeczeniem sądowym, ugodą zawartą przed sądem albo innym organem albo inną umową, jeżeli łączna wysokość powstałych wskutek tego zaległości stanowi równowartość co najmniej 3 świadczeń okresowych albo jeżeli opóźnienie zaległego świadczenia innego niż okresowe wynosi co najmniej 3 miesiące, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 1a. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 naraża osobę uprawnioną na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 1a następuje na wniosek pokrzywdzonego, organu pomocy społecznej lub organu podejmującego działania wobec dłużnika alimentacyjnego.
§ 3. Jeżeli pokrzywdzonemu przyznano odpowiednie świadczenia rodzinne albo świadczenia pieniężne wypłacane w przypadku bezskuteczności egzekucji alimentów, ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 1a odbywa się z urzędu.
§ 4. Nie podlega karze sprawca przestępstwa określonego w § 1, który nie później niż przed upływem 30 dni od dnia pierwszego przesłuchania w charakterze podejrzanego uiścił w całości zaległe alimenty.
§ 5. Sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli nie później niż przed upływem 30 dni od dnia pierwszego przesłuchania w charakterze podejrzanego sprawca przestępstwa określonego w § 1a uiścił w całości zaległe alimenty, chyba że wina i społeczna szkodliwość czynu przemawiają przeciwko odstąpieniu od wymierzenia kary”.
W poprzednim brzmieniu przepis ten mówił o karze pozbawienia wolności za uporczywe uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego, jednak określenie „uporczywe” było nieprecyzyjne.
Teoria a praktyka
Obserwuje się, że wbrew oczekiwaniom pokrzywdzonych, kary ograniczenia wolności w postaci dozoru elektronicznego, a tym bardziej kary pozbawienia wolności, nie są orzekane przez sądy, a osoby niepłacące alimentów czują się nadal bezkarni. Nie uważają bowiem za karę prac społecznych w wymiarze kilku godzin miesięcznie. Tymczasem kara dozoru elektronicznego jest rozwiązaniem optymalnym. Po pierwsze, ma działanie mobilizujące. Po drugie, nie naraża podatników na koszty utrzymania skazanego w zakładzie karnym. Po trzecie, ma znaczenie społeczne – dziecko nie musi wstydzić się ojca w więzieniu.
Biuro Dozoru Elektronicznego Centralnego Zarządu Służby Więziennej poinformowało, że liczba skazanych za długi alimentacyjne, którzy otrzymali karę dozoru elektronicznego, zmniejszyła się z 1166 osób w okresie od 31 maja 2016 roku do 31 maja 2017 roku, do 1087 osób od 1 czerwca 2016 roku do 7 maja 2017 roku. Sądy orzekają więc „po staremu”, a niekiedy nawet umarzają postępowanie. Dzieje się tak, kiedy dłużnik alimentacyjny wpłaci nawet symboliczną kwotę, a następnie ponownie przed upływem trzech miesięcy. Odpada wówczas zarzut uchylania się od wykonania obowiązku alimentacyjnego; dłużnik nie uchyla się, ale jego dochody nie pozwalają na płacenie wyższej kwoty. Oczywiście w większości przypadków nie jest to zgodne z prawdą, ale dochody z pracy „na czarno” są w praktyce nie do wykazania.
Jak informuje w rozmowie ze stacją telewizji internetowej „CW24tv” Halina Kochalska, rzecznik prasowy BIG InfoMonitor, aż 95 proc. wszystkich dłużników alimentacyjnych to ojcowie. Dzieje się tak, gdyż sądy podczas rozwodów w ogromnej większości powierzają wykonywanie władzy rodzicielskiej matce. Przeciętne zadłużenie na jedno dziecko wynosi 36 tys. zł. Niechlubnym rekordzistą jest dłużnik z woj. mazowieckiego, którego zaległość alimentacyjna wynosi aż 668 tys. złotych. Istniejący Fundusz Alimentacyjny nie jest w stanie udźwignąć takich kwot, bowiem jego środki pochodzą z budżetu państwa – czyli „z kieszeni” wszystkich podatników.
Dodaj komentarz